Adamek poznał rywala na Fame MMA! Ależ to będzie hit

4 godzin temu
Tomasz Adamek niedawno wszedł do świata freak-fightów i podpisał kontrakt z Fame MMA. Podczas trwającej gali dowiedzieliśmy się, kto będzie jego kolejnym rywalem. I czeka nas wielki hit. "To walka, jakiej jeszcze w FAME nie było. Starcie dwóch ikon sportów walki" - ogłosiło oficjalnie Fame MMA.
W sobotni wieczór rozpoczęła się długo wyczekiwana gala Fame MMA 26. Fani zacierali ręce na świetnie zapowiadające się pojedynki. W karcie walk znalazło się aż 11 starć, a w nich turniej "Golden Tournament" w którym zawalczy ośmiu zawodników w tym między innymi Norman Park czy Tomasz Sarara.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki nie wytrzymał! Odpowiada hejterom: To są największe leszcze [To jest Sport.pl]


Ależ to będzie hit. Tomasz Adamek rywalem Soldicia na Fame MMA
Jeszcze przed rozpoczęciem gali gruchnęły wieści o tym, iż włodarze zakontraktowali Roberto Soldicia. To były podwójny mistrz organizacji KSW, który pokonał między innymi Dricusa du Plessisa czy Mameda Chalidowa. Ich starcie odbiło się szerokim echem na świecie.


Jeszcze tego samego dnia dowiedzieliśmy się, kto będzie rywalem Chorwata. I okazało się, iż czeka nas wielki hit. W trakcie gali wyszło na jaw, iż Soldić zmierzy się z Tomaszem Adamkiem. "To walka, jakiej jeszcze w FAME nie było. Starcie dwóch ikon sportów walki. Wojna dwóch mistrzów. Boks, 8 rund po 3 minuty. 60 sekund przerwy, rękawice 10oz. Szykujmy się na niesamowite sportowe emocje. To walka dwóch mistrzów z dwóch różnych światów. Cel jest jeden. Zwyciężyć. I zapisać się w historii FAME" - ogłosiło oficjalnie Fame MMA. Obaj zmierzą się na gali Fame MMA 27, która odbędzie się 6 września.


Tomasz Adamek to jeden z najlepszych polskich pięściarzy w historii. Stoczył aż 59 walk, z czego 53 zakończyło się jego zwycięstwem. Niedawno zdecydował się na nowe wyzwanie i wkroczył do świata freak fightów. Zadebiutował na gali Fame MMA 21, kiedy to pokonał Patryk "Bandurę" Bandurskiego. - Ależ on jest szybki. On choćby nie widzi tych ciosów - zachwycali się wówczas komentatorzy.
Idź do oryginalnego materiału