
Borys Mańkowski zabrał głos po przegranej Mateusza Gamrota na gali UFC w Rio de Janeiro. Były mistrz KSW z krótkim, ale i klarownym komunikatem.
W miniony weekend w Brazylii odbyła się gala UFC Fight Night: Oliveira vs. Gamrot. Niestety, dwoje Polaków walczących w trakcie tego wydarzenia poniosło klęskę, a mowa jest oczywiście o Mateuszu Gamrocie oraz Karolinie Kowalkiewicz.
Nasza zawodniczka została pokonana przez świetnie dysponowaną Julię Polastri, która od samego początku nadawała tempo ich starciu. „Gamer” natomiast był zmuszony uznać wyższość Charlesa Oliveiry, który zdominował go za sprawą swojego kapitalnego jiu-jitsu. Numer 8 dywizji lekkiej został poddany w 2. rundzie konfrontacji za sprawą naciskówki bądź duszenia zza pleców.
ZOBACZ TAKŻE: Jose Aldo wyszedł do oktagonu ostatni raz! Na UFC Rio oficjalnie ogłosił zakończenie kariery
Polsko-brazylijska rywalizacja rozniosła się wielkim echem i spotkała się z różnym odbiorem. Fani w Polsce podzielili się na dwa obozy, z których jeden pozostaje wierny po porażce, natomiast drugi – spisał Mateusza na straty i nie daje mu żadnych perspektyw na… cokolwiek. Głos w sprawie zabierało już wiele gwiazd polskiego MMA, a ostatnio również przyjaciel Mateusza, były mistrz federacji KSW, Borys Mańkowski. „The Tasmanian Devil” opublikował następujący wpis:
Nie bój się przegranej. Bój się życia, w którym nie próbowałeś.
Przypomnijmy, iż Gamrot planowo miał walczyć w listopadzie, a do zestawienia z Charlesem wskoczył na paręnaście dni wprzód. Jego rywalem miał być będący poza rankingiem Nazim Sadykhov, który jak dotąd nie zaznał smaku porażki pod sztandarem największej organizacji MMA na świecie. Polak podjął wyzwanie, de facto ratując tym galę w Rio, czym i tak zaskarbił sobie wielkie uznanie.