
Mamy pierwszy komentarz Mateusza Gamrota po jego porażce w starciu z Charlesem Oliveirą. Polak ani myśli zawiesić broń!
W nocy z 11 na 12 października wielu Polaków uroniło łzę. Mowa oczywiście o nas, fanach MMA, którzy tłumnie przyglądali się poczynaniom Mateusza Gamrota w Rio de Janeiro. „Gamer” był gwiazdą walki wieczoru, w której zmierzył się z żywą legendą – Charlesem Oliveirą.
W stójce był to pojedynek dość wyrównany, natomiast w płaszczyźnie parterowej gołym okiem było widać przewagę „Do Bronxa”. Czym to było podyktowane? Drastycznie krótszym okresem przygotowań? Wyczerpaniem po intensywnym zbijaniu wagi? A może po prostu Brazylijczyk jest o tyle lepszy od Mateusza i nie ma czego tu się doszukiwać? Na tę chwilę nie znamy dokładnej perspektywy głównego bohatera tego artykułu, który jednak rzucił na nią wąski snop światła.
ZOBACZ TAKŻE: Trener o porażce Mateusza Gamrota na UFC Rio: Tym razem hazard się nie opłacił
Mianowicie były mistrz federacji KSW opublikował dziś w swoich social mediach następujący wpis:
Wilk nie zdołał przejść przez burzę. Wiatr był zbyt silny, błyskawice zbyt blisko, a ziemia pod łapami drżała jak serce.. Upadł. Nie z braku odwagi, ale z ciężaru wszystkiego, co niosło z sobą niebo. ale choćby wtedy — nie cofnął się. Nie skulił, nie zawył, nie zrezygnował. Podniósł głowę ku czarnym chmurom i z zaciśniętym spojrzeniem ze łzami w oczach powiedział – to jeszcze nie koniec!!! Bo choć burza zatrzymała jego krok, nie zdołała złamać jego drogi. W głębi serca wciąż pali się płomień – i to on prowadzi go dalej, przez wiatr, przez noc, przez niepewność. Wilk nie przeszedł burzy, ale burza też go nie złamała.
Jutro przekonamy się, czy porażka z wyżej notowanym Oliveirą poskutkuje spadkiem Gamrota w rankingu kategorii lekkiej UFC. Niewykluczone, iż zostanie on potraktowany ulgowo ze względu na to, iż wyszedł on do tej walki na zastępstwo, ratując przy okazji niezwykle istotny main event.
Przypomnijmy, iż dla Mateusza szykowany był Nazim Sadykhov, z którym nasz rodak miał się skonfrontować w listopadzie. Teraz nie miał za sobą zbyt długiego okresu przygotowawczego, jednakże zdecydował się podjąć ryzyko.