Masakra w walce Marcina Różalskiego na KSW 113! Padł jak ścięte drzewo

2 godzin temu
Demolka w walce Marcina Różalskiego na gali KSW 113! W walce, którą zorganizowano, by pomóc zebrać pieniądze na azyl dla uratowanych zwierząt, Stjepan Bekavac bardzo brutalnie znokautował "Różala" w końcówce pierwszej rundy. Chorwat był dużo szybszy, bił mocno, a jak w końcu trafił, to nie było czego zbierać.
Jeszcze tydzień temu wydawało się, iż Marcin Różalski już dla KSW nie zawalczy, a jeśli, to na pewno nie na gali KSW 113. Jednak życie lubi niespodzianki. "Różal" zbiera w tej chwili pieniądze na uratowanie Różalandu, czyli miejsca, w którym prowadzona przez zawodnika MMA fundacja ratuje setki zwierząt przed pewną śmiercią, przede wszystkim konie. Jak dotąd korzystali z terenu prywatnego za pozwoleniem jego właściciela. Niestety mężczyzna zmarł, a żeby spłacić wszystkich potencjalnych spadkobierców, potrzeba uzbierać aż 1,5 mln złotych.

REKLAMA







Zobacz wideo Były piłkarz Legii o Papszunie: Moim zdaniem zrobi to jak w Rakowie



Walka zorganizowana w szczytnym celu
Jak dotąd Różalskiemu udało się uzbierać nieco ponad 883 000 zł, a czas goni, bo pieniądze muszą znaleźć się do końca stycznia przyszłego roku. Stąd właśnie pojawiła się idea powrotu "Różala" ze sportowej emerytury na gali KSW 113. Cała jego gaża za pojedynek trafi na konto zbiórki, którą wesprzeć można pod tym linkiem. Sama walka odbyła się na zasadach kickboxingu i zakontraktowano ją na trzy rundy po trzy minuty. Rywalem Polaka był 42-letni Stjepan Bekavac. Chorwat stoczył wcześniej już dla KSW dwa pojedynki (w latach 2019-2020), ale przegrał zarówno z Łukaszem Jurkowskim, jak i Przemysławem Mysialą.


Walka charytatywna, zorganizowana na za pięć dwunasta, dwóch zawodników sportowo podeszłym wieku. Na papierze nie pachniało tu wielkimi emocjami. Panowie początkowo starali się temu zaprzeczyć, wplatali w swe poczynania choćby wysokie kopnięcia. Jednym z nich Bekavac choćby lekko naruszył Polaka, ale nie rzucił się na niego z furią kolejnych ciosów. Chorwat był dużo szybszy, nieuchwytny dla już mocno "zardzewiałego" Różalskiego.


Koszmarny cios Chorwata. Różalski straszliwie znokautowany
Kroczył wokół Różalskiego, polował na potężny cios i w końcówce pierwszej rundy trafił. Potężny cep lewą ręką, który niemal urwał Polakowi głowę. "Różal" padł na deski jak ścięte drzewo, a potem zajęło mi dobrych kilkadziesiąt sekund, by w asyście lekarzy się pozbierać. Bekavac nie wyszedł do tej walki jak do pokazówki. On wyszedł, by ją wygrać i wygrał. Niezwykle brutalnie.
Idź do oryginalnego materiału