Wiktor Jasiński dołączył w ubiegły piątek do Pronergy Polonii Piła, która boryka się w tej chwili z problemami kadrowymi spowodowanymi licznymi kontuzjami. 25-latek zadebiutował w pilskich barwach podczas wyjazdowego meczu z OK Kolejarzem Opole, gdzie zdobył aż 14 punktów, przyczyniając się do zwycięstwa Polonii 47:42. W rozmowie z naszym portalem opowiedział o powrocie na tor po dłuższej przerwie oraz o jeździe na najniższym szczeblu rozgrywkowym.
Osiem miesięcy przerwy od ligowego ścigania to sporo czasu. Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas pierwszego wyjazdu pod taśmę startową po tak długiej przerwie?
Wszystko było po staremu, może tylko trochę więcej luzu. Nie było żadnej presji ze strony klubu, ja również jej sobie nie narzucałem. Chciałem po prostu rozegrać dobre zawody – i to się udało.
Traktowałeś niedzielny mecz jako test swojej formy po przerwie?
Zupełnie nie taki był cel. Kontrakt podpisałem bodajże w czwartek. W środę miałem pierwszy trening, w piątek drugi, a w niedzielę już zawody. Wszystko na pełnym luzie – co będzie, to będzie. Bez żadnego stresu, po prostu chciałem po raz pierwszy w tym roku ruszyć spod taśmy.
Żużel. Co za powrót Jasińskiego! Wtopa Kolejarza, ważne wygrane Polonii i Krakowa! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Lahti nie pojedzie w derbach? Są nowe wieści od trenera! – PoBandzie – Portal Sportowy
To był Twój pierwszy raz na torze w Opolu. Po obchodzie toru i pierwszym starcie – tor przypominał Ci któryś z dobrze znanych obiektów, czy raczej należał do tych, do których gwałtownie się adaptujesz?
Tor bardzo przypominał mi te szwedzkie – coś w stylu Vetlandy. Cały stadion miał taki szwedzki klimat, z fajnymi, trawiastymi trybunami. Czułem się tam dobrze, podobnie jak na torach w Szwecji, i ten tor mi odpowiadał. Tego dnia wszystko fajnie się zgrało i dopasowało, co pewnie przełożyło się na mój wynik, jak i całej drużyny.
Wspomniałeś w mediach społecznościowych, iż po zimowym 'leżakowaniu’ wyciągnąłeś silnik od Michała Marmuszewskiego, na którym zdobyłeś 14 punktów. Korzystałeś z jego jednostek także w poprzednim sezonie?
Tak, korzystałem z tych jednostek. Miały być docelowymi w tamtym sezonie, jednak nie do końca udało się je odpowiednio dopasować – możliwe, iż wtedy było w tym wszystkim za dużo kombinowania. Sprawdzały się dobrze podczas sparingów, ale w meczach ligowych wpływało już na to wiele czynników i tych punktów po prostu brakowało. Jednostki były ze mną przez cały rok – jedną wyciągnąłem w środę, drugą sprawdziłem w piątek, a na mecz wybraliśmy tę, która miała być docelową do startu.
To głównie przez nietrafione ustawienia w poprzednim sezonie nie udawało Ci się osiągać takich wyników na tym silniku, jak w meczu w Opolu?
Możliwe, iż tak właśnie było. Wpłynęły też na to inne czynniki – gorąca głowa, przemotywowanie. Bardzo chciałem być solidnym punktem drużyny, a wychodziło zupełnie odwrotnie. jeżeli byłem zbyt nakręcony, to żadne ustawienia nie były w stanie pomóc, bo i tak popełniałem błędy na trasie, a punktów brakowało. W Opolu takich błędów już nie było – choćby jeżeli dwa czy trzy razy przegrałem start, potrafiłem wyjść z tego obronną ręką i dowieźć pierwsze miejsce.
Po spotkaniu poczułeś przypływ motywacji, który utwierdził Cię w przekonaniu, iż jeszcze nie czas kończyć kariery i wciąż warto ścigać się na żużlu?
Troszeczkę tak. Już we wrześniu czy październiku mówiłem, iż nie zamierzam kończyć kariery. Musiałem po prostu poczekać na jakąkolwiek szansę – to mój pierwszy sezon jako senior po U24, ale w końcu się doczekałem. Zdobycie 14 punktów to nie jest codzienność, zwłaszcza po tym słabszym roku w Ostrowie, gdzie tych punktów było mniej, niż bym chciał. Dlatego taki wynik dał mi naprawdę mocnego kopa do pracy – zarówno w warsztacie, jak i fizycznej. Zdecydowanie takie występy są bardzo motywujące.
Jak już wspominałeś, w ubiegły piątek odbyłeś trening na pilskim torze. Ostatni raz rywalizowałeś tam podczas finału IMP w 2023 roku. Jak odpowiada Ci ten obiekt i czy od tamtego występu zauważyłeś jakieś istotne zmiany?
Na torze nie zauważyłem większych zmian. Za to stadion wizualnie prezentuje się o wiele lepiej niż podczas mojej ostatniej wizyty. Sam tor bardzo mi odpowiada, mimo iż ma czarną nawierzchnię i po każdym treningu motocykle są strasznie brudne. Pod względem geometrii również mi pasuje, więc z niecierpliwością czekam na niedzielny mecz z Gdańskiem.
Zanim dołączyłeś do Piły, śledziłeś sytuację w klubach Krajowej Ligi Żużlowej, licząc na ewentualny angaż w którymś z nich?
Nie, nie śledziłem sytuacji ani tabeli. Od początku maja odezwały się do mnie trzy kluby z propozycją ewentualnego kontraktu. Ostatecznie padło na Piłę, więc zdecydowałem się właśnie tutaj podpisać umowę. Porozumiałem się zarówno z prezesem, jak i całym zarządem Polonii Piła, więc do końca sezonu będziemy wspólnie walczyć o punkty.
Jeśli chodzi o warunki kontraktowe – gwałtownie doszliście do porozumienia, czy potrzebne były dłuższe negocjacje?
Wiadomo, trochę negocjowaliśmy – bo jak większość wie, żużel w KLŻ nie jest szczególnie rozwinięty pod względem finansowym. Chciałem jednak powalczyć o swoją przyszłość i zabezpieczyć się do końca sezonu. Udało nam się dojść do porozumienia i jestem zadowolony z warunków, jakie wspólnie ustaliliśmy. Oczywiście w tej lidze większość spraw finansowych trzeba wyjeździć na torze, ale jestem na to gotowy. Chcę punktować jak najlepiej dla Polonii Piła. Uważam też, iż mam jeszcze sporo do udowodnienia – sobie i kibicom – dlatego chcę się skupić na jeździe, mieć czystą głowę i stopniowo dorzucać kolejne punkty, by stać się istotną częścią drużyny.
Gdy jeździłeś jeszcze chociażby w Stali Gorzów, myślałeś żeby unikać najniższego szczebla rozgrywkowego ze względu na problemy finansowe, które często pojawiały się w tej lidze?
Dokładnie. Myślę, iż zarówno zawodnicy, jak i większość kibiców dobrze zdaje sobie sprawę, jaka jest sytuacja w Krajowej Lidze Żużlowej. Nie wszystkie kluby wypłacają wynagrodzenia na czas, a w naszym sporcie brak terminowych wypłat wiąże się z zaległościami, które z kolei ograniczają możliwości inwestowania w sprzęt, co przekłada się na brak punktów na torze. Starałem się unikać tego najniższego szczebla rozgrywkowego w Polsce, ale gdy nie udało mi się znaleźć angażu w PGE Ekstralidze czy Metalkas 2. Ekstralidze, pozostało mi jeździć w KLŻ. Moje wyniki nie były na tyle dobre, by od razu dostać kontrakt w silnym klubie w pierwszym roku seniorskiej kariery. Polonia Piła, po rozmowach, wydaje się bardzo dobrze zorganizowanym klubem. Po pierwszym meczu jestem zadowolony z szybkiego rozliczenia i z dużym optymizmem patrzę w przyszłość.
Żużel. W co grają liderzy Stali? „To jest powszechnie znana praktyka” – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. W czym tkwi siła Wilków? Prezes zdradza sekret formy! (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy
W niedzielę czeka was spotkanie z Wybrzeżem Gdańsk. Obawiasz się, iż mogą sprawić wam niespodziankę na waszym domowym torze?
Oczywiście, Wybrzeże Gdańsk to bardzo silna drużyna. Speedway rządzi się swoimi prawami, więc musimy pojechać dobry kolejny mecz, a reszta zespołu także musi punktować na wysokim poziomie, żebyśmy u siebie po prostu wygrali. Za tydzień jedziemy na rewanż do Gdańska, więc czekają nas dwa tygodnie rywalizacji z Wybrzeżem, z którym chcemy walczyć o awans do Metalkas 2. Ekstraligi.
W czerwcu macie mecze tydzień po tygodniu. Czy to sprawia, iż Twój głód jazdy jeszcze bardziej rośnie?
Długo nie jeździłem, więc ten głód jazdy towarzyszy mi praktycznie cały czas. Chcę się ścigać i wygrywać biegi, bo nie ukrywam, iż to mnie bardzo motywuje i napędza do działania.
Dziękuję za rozmowę.
Również dziękuję.
Rozmawiał JERZY MARCINIAK