Po ponad trzech miesiącach od dramatycznego wypadku Tai Woffinden wsiadł na motocykl i odbył pierwsze jazdy na torze we Wrocławiu. Trzykrotny mistrz świata, który doznał jednej z najpoważniejszych kontuzji w swojej karierze, nie tylko wraca do zdrowia, ale także planuje kontynuację kariery. Jak sam przyznał w rozmowie z Canal+, celem jest sezon 2026.
– Od mojego wypadku minęły 3 miesiące i 25 dni. Wczoraj wsiadłem na motocykl we Wrocławiu i bardzo tego potrzebowałem – powiedział Woffinden. – Chciałem znów poczuć prędkość, adrenalinę. Bardzo mi się to podobało, choć wciąż mam swoje problemy. Miałem kłopoty na łukach, żeby porządnie wyłamać motocykl, więc przede mną długa droga.
To pierwszy tak znaczący krok w jego powrocie na tor. Jazdy we Wrocławiu, gdzie Woffinden przez lata uzyskał status legendy, miały dla niego również wymiar symboliczny.
Sezon 2026. Decyzja już zapadła
Choć niepewność towarzyszyła mu przez wiele tygodni, decyzja o kontynuowaniu kariery została podjęta wcześniej.
– Decyzję o powrocie na sezon 2026 podjąłem jeszcze wcześniej. Utrzymywałem to jednak w tajemnicy. Wczorajsze jazdy były jak stempel na tej decyzji. Gdy sam sobie powtarzałem, iż chcę wrócić, miałem głos z tyłu głowy, który pytał: „mówisz poważnie?”. Zupełnie jakby na ramionach podpowiadały mi anioł i diabeł. Teraz już na pewno wiem, jaka jest decyzja – dodał Brytyjczyk.
Woffinden w obecnym sezonie związany jest z Texom Stalą Rzeszów. Mimo iż nie zdążył rozegrać ani jednego wyścigu w jej barwach przez fatalny upadek w marcowym sparingu, klub zachował się wyjątkowo lojalnie – wypłacił zawodnikowi pełne wynagrodzenie i wspierał go w rehabilitacji.
Walka o powrót do sprawności
Droga do powrotu na tor była (i wciąż jest) wyjątkowo trudna. Zawodnik doznał m.in. podwójnego złamania kości udowej, licznych urazów kręgosłupa, ramienia, łopatki i barku, złamał aż 12 żeber i przebił płuco.
– Wszystko idzie naprawdę świetnie. Jako człowiek, który zawsze chce więcej, nigdy nie jestem w pełni zadowolony z tego, gdzie aktualnie jestem. Ale potem siadam, patrzę z dystansem i uświadamiam sobie, iż w porównaniu z innymi w podobnej sytuacji jestem bardzo daleko do przodu – mówił jakiś czas temu.
