Leszczyńscy kibice mogli już zapomnieć, iż u progu sezonu jeden z ich ulubieńców nabawił się urazu w lidze angielskiej. Po kwietniowej kraksie w meczu King’s Lynn Stars Ben Cook pauzował przez dwa miesiące. Po powrocie do jazdy spisuje się jednak znakomicie i jest jedną z najmocniejszych kart w talii Rafała Okoniewskiego. W niedzielę poprowadził Fogo Unię Leszno do triumfu w Bydgoszczy.
Kontuzja daje o sobie znać
Po powrocie na tor Ben Cook przyznał w rozmowie z serwisem Metalkas 2. Ekstraligi, iż uraz cały czas daje o sobie znać. Żużlowiec Fogo Unii Leszno doznał skomplikowanego złamania nadgarstka, którego skutki odczuwać będzie prawdopodobnie do zimowej przerwy.
– Szczerze mówiąc, to myślę, iż nie odzyskam 100% sprawności w dłoni do końca sezonu. Po prostu się nie uda, bo złamanie, którego doznałem, jest bardzo skomplikowane. Będę musiał radzić sobie z bólem po meczach – mówił po powrocie na tor w meczu z H. Skrzydlewska Orłem Łódź.
Przypomnijmy, iż lider leszczynian nadał priorytet występom w Polsce. To zaowocowało zawieszeniem w prawach zawodnika na angielskich torach. w tej chwili Ben Cook ściga się tylko w barwach Fogo Unii Leszno i walczy z nią o powrót do PGE Ekstraligi.
Ben Cook drugim najlepszym zawodnikiem ligi
W Bydgoszczy jednak żadnego bólu w nadgarstku nie było widać. Ben Cook czuł się na owalu przy Sportowej jak ryba w wodzie i udział w meczu zakończył z 12 punktami i bonusem. Był to dla niego ligowy debiut nad Brdą, ale jak przyznał w rozmowie ze speedwaynews.pl, obiekt przypadł mu do gustu.
Australijczyk kilkukrotnie podkreślał już, iż nie żałuje pozostania w Lesznie, choć tegoroczne występy potwierdzają, iż niespełna 28-latek może na dobre zagościć w żużlowej czołówce. W ubiegłym sezonie Cook został wybrany odkryciem sezonu PGE Ekstraligi, natomiast w trwających rozgrywkach zdobywa ponad 2,4 punktu na wyścig na jej zapleczu.
