Ustawki z udziałem grup kibolskich nieoczekiwanie stały się głośnym tematem minionej kampanii wyborczej. Wszystko przez rozmowę Karola Nawrockiego ze Sławomirem Mentzenem przed drugą turą wyborów prezydenckich. Lider Konfederacji ujawnił wówczas, iż przyszły prezydent brał w takowych udział, czemu ten nie zaprzeczył. - jeżeli chodzi o formy walki, szlachetnej, męskiej walki wręcz, to w moim życiu było tego dużo - odpowiedział.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki o Ewie Pajor: Jest wspaniała, ale nie zapominajmy o reszcie zawodniczek
Wrócił temat "ustawek Nawrockiego". Ćwiąkała mówi wprost: "Nie postrzegam"
Nawrocki nazwał również ustawki "rodzajem aktywizacji sportowej czy społecznej". Takie podejście do sprawy spotkało się więc z ostrą krytyką, choć nie brakowało i tych, którzy bronili przyszłego prezydenta. - Ja oczywiście tego nie pochwalam, żeby była jasność. Ale z drugiej strony nie potępiam tego w sposób absolutny - tłumaczył chociażby ustępujący prezydent Andrzej Duda.
Temat tamtych wypowiedzi wrócił w wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą dla kanału Goniec. - Ja nie postrzegam ustawek kibicowskich jako szlachetną formę rywalizacji. Uważam, iż można w szlachetny sposób rywalizować np. w oktagonie, gdzie obowiązują jednak pewne zasady - tłumaczył dziennikarz.
Ćwiąkała przypomniał historie z Krakowa. Mówił o "poucinanych dłoniach"
Jak zaznaczył, ocena tamtych słów w przypadku wielu osób zależała wówczas od preferencji politycznych. Sam jednak wyraził jednoznaczne stanowisko. - Pierwsza myśl, jaka mi się pojawiła w głowie, była taka, iż Karol Nawrocki zaplusuje tym, iż zapunktuje w oczach swojego elektoratu. Myślę, iż ustawka ustawce nierówna. Mówię to w kontekście Krakowa, poucinane dłonie ludziom - te historie zdarzały się w okolicach rynku w Krakowie. To jest oczywiście totalna patologia - wypalił wprost.
Sam Ćwiąkała wyznał, iż z agresywnymi zachowaniami kiboli natknął się, gdy mieszkał w Krakowie i niespecjalnie odpowiadają mu podobne klimaty. - Gdyby to wszystko odbywało się w ramach jakiegoś sportu, to ok. Być może byłaby w tym jakaś szlachetność rywalizacji. Ale ja nie widzę jakiejś wielkiej szlachetności w tym, iż ktoś np. ucieka z pociągu i się leje na jakimś polu. Chcą, to niech to robią. Ja nie będę nikogo moralizował, ale mam trochę inne zdanie na ten temat - zakończył.