Wszyscy mieli świadomość, jak trudne zadanie czeka Gamrota. Polak wziął walkę z Oliveirą z ledwie trzytygodniowym wyprzedzeniem, a w dodatku w Brazylii. Tymczasem "Do Bronx" nigdy w karierze nie przegrał na własnym terytorium. Widzieliśmy jednak, jak nakręcony jest Polak. Dla niego to była życiowa szansa, by wejść do ścisłej czołówki wagi lekkiej. Budziło to nadzieję, iż być może uciszy Rio de Janeiro. Że przekuje tę energię w wielką niespodziankę i pokona byłego mistrza. W końcu w MMA wystarczy czasem jeden błąd i po tobie.
REKLAMA
Zobacz wideo Tak Lewandowski podsumował Jana Urbana jako selekcjonera
Gamrot nie pozostawił wątpliwości. Jego droga jeszcze się nie skończyła
Niestety świat UFC ponownie przekonał się, iż Oliveira w Brazylii to kosmiczny poziom. "Do Bronx" zdominował Polaka w parterze. Jeszcze w pierwszej rundzie Gamrot nie dał się poddać. W drugiej, gdy rywal zapiął mu duszenie zza pleców, zostały dwa wyjścia: klepanie lub drzemka. Nasz reprezentant pierwszy raz w karierze wybrał to pierwsze. Gamrot potrzebował chwili czasu, by uporać się z rozczarowaniem, jednak w poniedziałkowe popołudnie zabrał w końcu głos w mediach społecznościowych. Zdecydował się na bardzo metaforyczny wpis na Instagramie, ale wątpliwości nie pozostawił. Nie ma najmniejszego zamiaru się poddać.
- Wilk nie zdołał przejść przez burzę. Wiatr był zbyt silny, błyskawice zbyt blisko, a ziemia pod łapami drżała jak serce. Upadł. Nie z braku odwagi, ale z ciężaru wszystkiego, co niosło z sobą niebo. ale choćby wtedy, nie cofnął się. Nie skulił, nie zawył, nie zrezygnował. Podniósł głowę ku czarnym chmurom i z zaciśniętym spojrzeniem ze łzami w oczach powiedział: to jeszcze nie koniec!!! Bo choć burza zatrzymała jego krok, nie zdołała złamać jego drogi. W głębi serca wciąż pali się płomień i to on prowadzi go dalej, przez wiatr, przez noc, przez niepewność. Wilk nie przeszedł burzy, ale burza też go nie złamała - czytamy.
Kto teraz dla Polaka? Oby UFC nie potraktowało go tak, jak przed Oliveirą
Jaka przyszłość czeka Gamrota? Polak mimo porażki zdobył swoją postawą szacunek wielu fanów UFC. Na portalu X można było znaleźć wiele wpisów wyrażających respekt względem naszego reprezentanta, iż wziął bez pełnego obozu walkę z Oliveirą w Brazylii. W dodatku jako jedyny z czołówki. Bez znaczenia? Niekoniecznie, bo poparcie kibiców otwiera wiele drzwi w UFC. Przed starciem z "Do Bronxem" Amerykanie chcieli mu dać drugiego z rzędu rywala spoza Top 15 wagi lekkiej Nazima Sadykhova.
Miejmy nadzieję, iż teraz przynajmniej docenią Polaka na tyle, iż otrzyma kogoś z szerokiej czołówki. Gamrot wyzywał wcześniej do walki m.in. Benoit Saint-Denis (nr 13 rankingu) oraz swego dawnego pogromcę Beneila Dariusha (nr 9). Ci dwaj zawodnicy zawalczą teraz ze sobą w listopadzie. Kto wie, może zwycięzca tego starcia dla Polaka? Może starcie z Anglikiem Paddy'm Pimblettem (nr 7 rankingu), z którym Gamrot też wcześniej był na kursie kolizyjnym? Czas pokaże.