Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zaliczył spory regres względem ostatnich sezonów. Częstochowianie po odejściu Leona Madsena mieli spory problem, który zakończył się walką w fazie play-down. Wówczas Jason Doyle uratował zespół od meczu o utrzymanie, dzięki czemu mogli zakończyć sezon wcześniej. Problem w tym, iż praktycznie cały skład opuścił częstochowski ośrodek, a w nim samym doszło do sporych zmian. Bartłomiej Januszka przejął klub od Michała Świącika, a Jakub Michalski został nowym prezesem. Zawirowania nie pomogły na rynku, o czym przekonał się Mariusz Staszewski.
Włókniarz Częstochowa pojedzie takim składem
W rozmowie z Kurierem Ostrowskim, trener częstochowskiego zespołu potwierdził jak będzie wyglądać kadra na sezon 2026. Do klubu przychodzą Jaimon Lidsey, Rohan Tungate, Jakub Miśkowiak i Sebastian Szostak. Jedyną pozostałością z poprzednich lat, poza młodzieżowcami, będzie Mads Hansen. Trener Staszewski przyznaje, iż klub stara się coś jeszcze zmienić, ale to nie jest łatwe.
– Gdzieś tam staramy się, aby coś zmienić, ale nie jest to łatwe. Na dzień dzisiejszy tak wygląda nasz skład – podkreśla.
Jedyną deską ratunku jest zerwanie porozumienia przez któregoś z zawodników w innym ośrodku. Najbliżej takiego podejścia mógł być Anders Thomsen, ale z uwagi na ostateczny kredyt udzielony gorzowskiej Stali, Duńczyk może pozostać na pokładzie.
– Tak, tylko i wyłącznie na to możemy liczyć. Nie mamy wyjścia i musimy wszystko zrobić, aby tak się stało. Aczkolwiek jeżeli się nie stanie, no to jest nasz zespół. Zdaję sobie sprawę, iż będziemy w tych wszystkich typowaniach głównym kandydatem do spadku, ale może lepiej mile zaskoczyć niż niemile rozczarować – przyznaje szkoleniowiec.
Czarny scenariusz?
Przede wszystkim scenariusz, gdzie Thomsen opuszcza Gorzów i wybiera Częstochowę ma naprawdę małe szanse na powodzenie. O tym samym jest przekonany Mariusz Staszewski, gdzie wie, iż Włókniarz Częstochowa musi stoczyć bitwę o utrzymanie. Trener przygotowuje się właśnie na taki plan, aby pozostać w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czy to się uda?
– Ja zawsze wolę być przygotowany na ten czarny scenariusz, a nie bujać w chmurach. Na chwilę obecną jest skład taki jaki jest, a moim zadaniem jest zrobić wszystko, żeby z tym składem się utrzymać – dodaje.
Jaimon Lidsey
















