Żużel. To jeden z najwybitniejszych wychowanków Kolejarza. Po powrocie został legendą

4 godzin temu

W swojej karierze Zygryd Friedek reprezentował 3 kluby. Najwięcej lat spędził w macierzystym Kolejarzu Opole, będąc przez wiele lat jego najlepszym zawodnikiem. Sukcesy indywidualne zaczęły się w 1966, gdy wygrał pierwszą edycję Srebrnego Kasku. Wtedy to w tej imprezie startować mogli zawodnicy do 23. roku życia. Ówczesny 22-latek zdominował minicykl.

– Do klasyfikacji generalnej liczyły się z trzech, o ile pamiętam, dwa najlepsze występy. Dwa turnieje wygrałem, a w trzecim chyba zrobiłem 12 na 15 punktów, bo w jednym z biegów zanotowałem na starcie „świecę” – wspominał Zygfryd Friedek.

Żużel. Zygfryd Friedek. Wrócił i został legendą Opola. Z treningu wyrzucił… Załuskiego! (WYWIAD)

Początek kariery nie był dla niego łatwy. Już w okresie 1964 przeniósł się do Polonii Bydgoszcz, a w tle było powołanie do wojska.- Powołano mnie do jednostki wojskowej w Toruniu, ale z pomocą przyszedł trener Kolejarza, Stormowski. Miał swoje znajomości w Bydgoszczy, to był milicyjny klub i jakoś tak załatwił, iż zamiast „prawdziwego” wojska mogłem kontynuować karierę w Polonii Bydgoszcz. Po tygodniu od przyjazdu do jednostki w Toruniu byłem już w Bydgoszczy – mówił nam Friedek.

Do Opola wrócił po 2 sezonach. Poza sukcesami w Srebrnym Kasku warto odnotować, iż w 1967 roku odegrał istotną rolę w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski. Na torze w Rybniku wywalczył 12 punktów, co pozwoliło mu zgarnąć brązowy medal. Za plecami zostawił takich zawodników jak Paweł Waloszek, Andrzej Pogorzelski czy Andrzej Wyglenda.

Ciekawym faktem jest to, iż dzisiejszy solenizant za czasów jazdy dla klubu w Bydgoszczy miał epizod w żużlu na lodzie. – Były silne mrozy i po prostu wylaliśmy na tor wodę, aby zamarzła i zaczęliśmy jeździć na tym lodzie na, proszę sobie wyobrazić, zwykłych żużlowych motocyklach, oczywiście przykręcając do opon śruby, które przedtem były specjalnie obrabiane na tokarce. Tak zaczęliśmy jeździć na lodzie. Chyba w 1965 roku, jak się nie mylę, odbyły się zawody – niech Pan uważa… – w Zakopanem. To były jedyne po wojnie zawody lodowe pod Tatrami. Zrobiono tam wtedy tor na tamtejszym torze łyżwiarskim. Przyjechali radzieccy zawodnicy i wtedy po raz pierwszy zobaczyliśmy, jak wyglądają prawdziwe motocykle do ścigania na lodzie. Ja wsiadłem na taki motocykl i pamiętam, iż wystartowałem tylko w jednym biegu. Jakoś później ta miłość do lodowego ścigania u nas wszystkich mocno przygasła – opowiedział nam Zygfryd Friedek.

CZYTAJ TAKŻE

Żużel. Chomski na celowniku Falubazu! Mamy komentarz trenera!

Żużel. Start straci ważne ogniwo. Wzmocni ligowego rywala

Żużel. Oto kulisy odejścia Kubery z Motoru! „Zabrakło szczerości”

Idź do oryginalnego materiału