Mieli zrobić „potężny burdel”! Skończyło się spadkiem

speedwaynews.pl 3 godzin temu

Trudność w złożeniu drużyny

Innpro ROW Rybnik do rozgrywek przystępował ze składem, który najpewniej był na papierze najsłabszym ze wszystkich ekip PGE Ekstraligi. Rybniczanie sprawili sporą niespodziankę w finale 2. Ekstraligi i pokonali Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Mimo sukcesu sportowego ich położenie na rynku transferowym najlepsze już nie było. Większość zawodników w tamtym momencie miała już znalezionych pracodawców na kolejny rok, co znacząco utrudniło zatrudnienie żużlowców gwarantujących utrzymanie w elicie.

Ostatecznie rybniczanom udało się skompletować naprawdę ciekawą ekipę. W zespole zakontraktowani zostali: Nicki Pedersen, Maksym Drabik, Gleb Czugunow, Chris Holder, Maksym Drabik, Kacper Pludra, Jesper Knudsen. Ponadto w drużynie pozostali Rohan Tungate, Paweł Trześniewski, Kacper Tkocz oraz Maksym Borowiak. Rybnicki „zlepek” potrzebował jeszcze trener, a wybrany do pełnienia tej roli został Piotr Żyto. Większość kibiców typowała ROW do spadku. Przed jednak Krzysztof Mrozek zapowiadał, iż jego drużyna chce zrobić „burdel” w PGE Ekstralidze, jak określił to sam zainteresowany.

Dobre złego początki

Sezon rybniczanie inaugurowali na domowym torze. Rywalem podopiecznych Piotra Żyto była Gezet Stal Gorzów, która w praktyce miała sprawdzić swoją koncepcję składu bez zawodnika U24. Innpro ROW Rybnik przywitał się z PGE Ekstraligą w najlepszym możliwym stylu. „Rekiny” pokonały Stal 49:41. W serca rybniczan wlało to nadzieję na dobrą przyszłość. Porażka w Grudziądzu w następnej kolejce nie psuła nastrojów rybnickiej ekipy. Liderami zespołu byli w tych dwóch meczach: Nicki Pedersen, Rohan Tungate oraz Chris Holder. Wtedy też trener Żyto podjął pierwszą z decyzji kadrowych. Odstawiony został Maksym Drabik, a w jego miejsce wskoczył Gleb Czugunow. Następne mecze ROW jechał jednak z Pres Toruń oraz Orlen Oil Motorem Lublin. Zgodnie z tym, czego można było się spodziewać, oba skończyły się wysokimi porażkami.

Rotacja składem

Wtedy ponownie dała o sobie znać rotacja składem, a na wyjazdowy mecz z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa w kadrze pojawiły się trzy nowe twarze. Na ławkę odstawieni zostali Chris Holder, Kacper Pludra oraz Paweł Trześniewski, a w ich miejsce wskoczyli Maksym Drabik, Jesper Knudsen oraz Kacper Tkocz. Pod Jasną Górą rybniczanom znów nie udało się zdobyć 40 punktów. Ponadto na złe samopoczucie po upadku uskarżał się Czugunow. Na szczęście obyło się bez poważnych urazów. Kolejnym rywalem ROW-u byli wrocławianie i trzeba przyznać, iż „Rekiny” naprawdę mocno postawiły się wicemistrzom Polski. Nie dało to jednak upragnionej wygranej, ponieważ podopieczni Piotra Żyto przegrali 40:50. Nieszczęście znów dopadło Czugunowa, który po groźnie wyglądającym upadku udał się do szpitala. Lekarze ponownie nie wykryli u niego żadnych złamań, ale Rosjanin z polskim paszportem na kolejny występ ligowy musiał poczekać do 20 czerwca i spotkania we Wrocławiu.

Napięta atmosfera i świetna forma Drabika

Ogromną niespodziankę Innpro ROW Rybnik sprawił w Zielonej Górze. Beniaminek PGE Ekstraligi postawił się Falubazowi i kilka brakowało do tego, aby odnieśli oni drugie zwycięstwo w sezonie. Do tego jednak nie doszło, a po pierwszej połowie rundy zasadniczej ekipa prowadzona przez Piotra Żyto miała na swoim koncie dwa duże punkty. Na plus w tamtej chwili wyróżniał się Maksym Drabik. Polak po tym, jak wrócił do składu, dawał z siebie 200 procent i stał się prawdziwym liderem.

Początek rundy rewanżowej dla Innpro ROW-u Rybnik był fatalny. Ten sam Stelmet Falubaz Zielona Góra, z którym rybniczanie walczyli jak równy z równym na wyjeździe, rozgromił ich na stadionie przy ulicy Gliwickiej. Na kolejny mecz w składzie znów znaleźli się Czugunow i Knudsen. Starcie we Wrocławiu zakończyło się pewną wygraną Betard Sparty. Najbardziej zapamiętane z niego będzie jednak fatalny występ Nickiego Pedersena. Duńczyk zdobył zaledwie jeden punkt, a moment, w którym kamera pokazała, jak opuszcza park maszyn przed końcem rywalizacji, zapamiętają chyba wszyscy. Trzykrotny mistrz świata tłumaczył to wszystko swoim słabym samopoczuciem ze względu na chorobę.

Drugie zwycięstwo w dramatycznych okolicznościach

Coraz głośniej mówiło się również o nie najlepszej atmosferze, jaka panowała wokół rybnickiej ekipy. Więcej optymizmu w rybnicką ekipę mogło wlać domowe spotkanie z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Innpro ROW Rybnik zaliczył bowiem drugie zwycięstwo, choć w znacznym stopniu przełożyły się na to kontuzje Pawlickiego i Hansena, którzy nie dokończyli rywalizacji. Warte odnotowania jest również to, iż w składzie zabrakło Nickiego Pedersena, w miejsce którego pojechał Chris Holder. Następnym rywalem rybniczan był Motor. Bez zaskoczenia mistrzowie rozgromili beniaminka 32:58. Podobnie było w Toruniu, gdzie późniejsi Drużynowi Mistrzowie Polski wygrali z ROW-em 59:31. Mimo prawdziwych klęsk bardzo pozytywne wrażenie sprawiał Maksym Drabik. Polak jechał bardzo dobrze i był jedną z czołowych postaci ligi, szczególnie pod kątem krajowych seniorów.

Na dwa ostatnie mecze rundy zasadniczej do składu powrócił Nicki Pedersen. Duńczyk nie odmienił jednak oblicza rybnickiej ekipy i prezentował raczej przeciętny poziom, co można powiedzieć o całym Innpro ROW-ie Rybnik poza Maksymem Drabikiem. W Gorzowie na plus można wyróżnić jeszcze występ Kacpra Pludry, choć „Rekiny” przegrały 39:51. Rundę zasadniczą klub z Rybnika zakończył z dwoma zwycięstwami na swoim koncie i czteroma punktami na swoim koncie.

Najważniejsza część sezonu

Przed zespołem prowadzonym przez Piotra Żyto była jednak najważniejsza część sezonu, faza play-down. To właśnie w niej rybniczanie mogli wywalczyć utrzymanie, pomimo zajęcia ostatniej pozycji w tabeli. Stelmet Falubaz Zielona Góra mający przywilej wyboru swojego rywala postanowił, iż zmierzy się z Innpro ROW-em Rybnik. Na początek obie drużyny spotkały się ze sobą w Rybniku. Tam Innpro ROW odniósł swoje trzecie zwycięstwo. Przewaga przed rewanżem była jednak minimalna, gdyż „Rekiny” miały tylko dwa „oczka” więcej od zielonogórzan. Zgodnie z przewidywaniami Falubaz odrobił całą stratę, zapewniając sobie utrzymanie.

Rybniczan czekało z kolei starcie z Gezet Stalą Gorzów. W tym przypadku nadzieje beniaminka prysły bardzo szybko. Gorzowianie wysoko wygrali już w pierwszym meczu, a potem na „Jancarzu” dopełnili tylko dzieła. Tym samym klub z Rybnika pożegnał się z PGE Ekstraligą.

Na przestrzeni całego sezonu warto wyróżnić Maksyma Drabika. Polak pojechał wyśmienity sezon, choć jego początek mógł być lepszy. Udanie w najlepszej lidze świata pokazał się również Rohan Tungate, który szczególnie na początku dawał „Rekinom” naprawdę dużo. Wśród pozostałych zawodników nie było chyba nikogo, kto na dłuższą metę byłby liderem drużyny.

Indywidualne statystyki zawodników

Zawodnicy sklasyfikowani:

Imię i nazwiskoŚrednia biegowaŚrednia biegowa domowaŚrednia biegowa wyjazdowaŚrednia meczowa
Maksym Drabik2,1362,1632,11111,125
Rohan Tungate1,7451,7921,6968,111
Nicki Pedersen1,5831,6291,5417,000
Gleb Czugunow1,4211,5861,2506,250
Chris Holder1,3651,4671,2276,090
Kacper Pludra0,9610,9580,9632,166
Paweł Trześniewski0,6481,0000,2691,647

Zawodnicy niesklasyfikowani:

Imię i nazwiskoŚrednia biegowaŚrednia biegowa domowaŚrednia biegowa wyjazdowaŚrednia meczowa
Jesper Knudsen0,7650,6670,8180,750
Maksym Borowiak0,5910,7500,5001,857
Kacper Tkocz0,5280,6500,3751,214
Gleb Czugunow (N), Rohan Tungate (C)
Idź do oryginalnego materiału