Wiemy, iż kibice są bardzo zainteresowani tym spotkaniem. Możemy się dowiedzieć, ile biletów zostało wypuszczonych do sprzedaży?
Na stadionie podczas tego meczu finałowego zasiądzie komplet kibiców. Jest to 16760 miejsc, ponieważ tyle może zasiąść na naszych trybunach. Aktualnie pozostało ostatnie tysiąc biletów, ale wiemy, iż wszystko się wyprzeda do zera.
Wcześniej chodziły słuchy, iż chcecie również wprowadzić miejsca stojące, i aby ludzie mogli usiąść również na schodach i obejrzeć mecz, podobnie jak w 2017 roku podczas DPŚ. Dlaczego nie wypaliło?
My zgodnie ze zgłoszeniem na imprezę masową niestety nie możemy przyjąć więcej niż siedemnaście tysięcy kibiców na stadion. Z pewnością sporo osób i tak na stojąco obejrzy ten mecz, ponieważ na samym dole trybun praktycznie nic nie widać.
Żużel. Ujawniono kwotę długu Stali! Radni są w szoku!
Żużel. Ciężkie czasy przed Włókniarzem? „Nie mają czego szukać w Ekstralidze”
Żużel. Zmarzlik vs. Kurtz. Tak złoto typują mistrzowie świata!
Kiedy ostatni raz było tak ogromne zainteresowanie żużlem w Lesznie?
Z tego, co pamiętam to dużo osób było na finałach PGE Ekstraligi. Ten mecz bym porównał bardziej do Finału Drużynowego Pucharu Świata 2017, gdzie rzeczywiście był komplet na „Smoku”. Na DPŚ nie było sektora gości i wtedy mogło się pomieścić więcej kibiców, ponieważ nie było strefy buforowej. Myślę, iż będzie podobna liczba osób, co wtedy.
Spodziewaliście się, tak dobrej sprzedaży na mecz finałowy. Czy wielką zasługę zrobił wielki powrót w Bydgoszczy?
Kibice byli spragnieni w tym sezonie jazdy naszej drużyny. Widać to po statystykach, gdzie u nas średnio na mecz przychodzi po 9 tysięcy kibiców. Jest to lepsza frekwencja niż niejeden klub ekstraligowy. Jest to wielka czołówka w Polsce. Połowa biletów została sprzedana już tydzień przed wyjazdem do Bydgoszczy, czyli około 8 tysięcy. Sprawdzałem raporty biletowe i w 15 minut po meczu wyjazdowym w Bydgoszczy sprzedało się około 4 tysiące wejściówek.
Rozmawiał PIOTR DZIERLIŃSKI