Żużel. Pokazowe wymachiwanie szabelką Stępniewskiego? Daniel Kaczmarek potrzebuje nas wszystkich

1 dzień temu

No to mamy. Najpierw imć Stępniewski hardo obwieszcza, iż dla stadionowych bandytów na żużlu nie ma miejsca, by za chwilę rozpłakać się i stwierdzić, iż przeca nie ma narzędzi by dzieła dokonać. Bez Policji ani rusz. Pono. Taka to prawda jak rzekomych 30 baniek niezbędnych do poszerzenia ligi. przez cały czas nie widziałem wyliczeń. Czyli nowa, przegrana bitwa marynarek. Skuteczni… , iż boki zrywać. Pamiętacie jakiś obiektywny sukces działaczy? Trochę to przypomina Yeti. Wszyscy wiedzą, iż jest ale nikt nie widział.

Standardy z futbolu wkraczają na areny żużlowe. Niebezpiecznie będzie pójść z wnukiem na mecz. No chyba, iż „ukochany klub” wpadnie w dołek, przyjdzie przeżywać regres i znajdzie się na najniższym szczeblu, bez szans awansu. Wtedy tych „niezastąpionych” swoim zdaniem kiboli nie uświadczysz. Czym więc różnią się od wyszydzanych przez siebie kiełbasiarzy? Ano różnią się. Wiekiem. Poziomem IQ. Ale też tym, iż owi wyśmiewani „kiełbasiarze” są z klubem na dobre i na złe. Nie tylko na dobre, gdy klub stać na płacenie kar za głupotę „wyznawców sukcesu”.

Żużel. Kibice Włókniarza chcą walkowera! Są źli za wpis prezesa PGE Ekstraligi! – PoBandzie – Portal Sportowy

Owszem, młodość ma swoje prawa. Sam nie jestem wolny od „gangsterskich” akcji na terenie „wroga”. Opamiętanie przyszło z czasem (na szczęście – głównie dla mnie – krótkim). Może więc jakaś pogadanka wychowawcza w ramach lekcji WOS? (oczywiście sarkazm). Tylko kto i jak miałby trafić do przekonanych o swojej zajebistości osobników? Margaret Thatcher umiała sobie poradzić ze stadionową trzodą w Anglikowie. Krótko i skutecznie. choćby zasieki na trybunach rozebrali i nic złego się nie działo. Może zatem to jest metoda. Wprowadzić sankcje jedno – efektywnie doglądać realizacji ograniczeń – drugie. Współcześnie wszelkie obwarowania funkcjonują jedynie w statystykach. Co z tego, iż klub A ma zakaz udziału kibiców w meczu wyjazdowym, skoro i tak kibolstwo nawiedza. I co? Ano nic. Jeszcze chełpią się „osiągnięciami”. Chore to.

Ostatnio sporo było o bezpieczeństwie. Temat wraca. Tym razem Daniela Kaczmarek. Mnie przeraża inny aspekt tego wątku. Po pierwsze – państwo jest w tej materii niewydolne. NFZ i inne wynalazki nie radzą sobie w sytuacjach ekstremalnych. O zwykłych nie wspominam, bo miejsca by zabrakło. Skoro tak, co robić? U nas – zwykle zrzutka. System nie funkcjonuje. Ktoś powie – no dobra, żużel sam w sobie jest ryzykowny, a ściganci przede wszystkim powinni zadbać o swoje bezpieczeństwo wprost i pośrednio. To ci życie i zdrowie.

Polisa NNW powinna być podstawą przed rozpoczęciem ścigania. Najlepiej na wysoką, adekwatną do potencjalnych kosztów leczenia – kwotę. Teoretycznie – wszystko się zgadza. Ci najbogatsi, nieliczni, ich stać na wykupienie bardzo drogiego, z uwagi na ryzyko wpisane w uprawiany sport, ubezpieczenia. Ci „kombinujący” jak przetrwać, z miłości do szlaki, nie mają już tak łatwo. Mizerne kwoty ubezpieczeń, jeżeli w ogóle jakiekolwiek, nie pokryją kosztów leczenia. Inny mądrala z kanapy dorzuci – wiedział na co się pisze. Nikt mu nie kazał. Też prawda. Tylko gdyby tych szaleńców zabrakło, to kogo jeden z drugim „krytycy” z pilotem w garści by obśmiewali, albo udzielali swych epokowych rad?

Żużel. Stal upolowała Jacka Holdera? Mamy głos z klubu! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Pech ROW-u! Jest złamanie, będzie dłuższa przerwa w startach! – PoBandzie – Portal Sportowy

Oni narażają się, bo to kochają, a my uwielbiamy podziwiać te wyczyny. Kontuzje nie są do uniknięcia. Wypadków nikt z żużla nie wyeliminuje. Ale można obniżać ryzyko i minimalizować skutki karamboli. „Uparliśmy się”, iż jedynym zabezpieczeniem pozostają dmuchane bandy. Z uporem godnym lepszej sprawy kruszymy kopie w sporach o sposób mocowania tychże. A ja uważam, iż w każdej dziedzinie przede wszystkim powinni wypowiadać się fachowcy-praktycy. Ktoś zna jakiekolwiek ekspertyzy dotyczące speedway`a? Jakieś wyniki badań nad skutecznością amortyzacji dmuchawców? Jakieś nowatorskie a warte zachodu propozycje rozwiązań innych niż znane i stosowane? Kiedyś wszystko było nowe, nieznane i pierwsze. Dmuchańce także. Mnie wciąż „męczy” pomysł z konkursem dla uczelni politechnicznych.

Wydatek dla PZM żaden, a efekty mogłyby pozytywnie zaskoczyć. Naturalnie – powtórzę kolejny raz – nikt całkowicie nie wyeliminuje kontuzji ze szlaki. Tylko ze skutkami walczyć można skutecznie na każdym etapie. Od zabezpieczeń, przez ubezpieczenia, po leczenie i rehabilitację. A za Daniela trzymam mocno kciuki. Za każdego gladiatora, który ryzykował dla mojej i innych uciechy. Dopóki zaś nie ma skutecznych rozwiązań systemowych, zaś istniejące nie działają w praktyce – miejmy otwarte serca i portfele. Dziś – dla Daniela.

Przemysław Sierakowski

Idź do oryginalnego materiału