Kurtz do zgarnięcia złotego medalu potrzebował nie tylko swojej znakomitej dyspozycji. Przed ostatnim turniejem miał trzy punkty straty i musiał liczyć, iż ktoś jeszcze pokona Zmarzlika w finale. Tak się nie stało. Polak dojechał drugi i szósty raz wzniósł mistrzowski puchar.
– Oczywiście nie jest łatwo, gdy jesteś tak blisko zwycięstwa, ale jestem również bardzo wdzięczny i szczęśliwy, iż w pierwszym moim roku w Grand Prix zdobyłem srebro. Wygranie pięciu GP jest absolutnie niesamowite. Zdobycie srebrnego medalu to także ogromne osiągnięcie – mówił Brady Kurtz tuż po zmaganiach w Vojens.
Żużel. Zmarzlik rozkleił się po 6. złocie! Robi to dla swoich synów! (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Łaguta zabiera głos po złocie Zmarzlika! „Tylko ja byłem w stanie Cię pokonać” – PoBandzie – Portal Sportowy
Na koncie Australijczyka jest za to kosmiczne osiągnięcie w postaci zwyciężenia pięciu turniejów z rzędu. Nikt w historii cyklu Grand Prix nie może pochwalić się takim osiągnięciem. Przebił on pod tym względem samego Tony’ego Rickardssona.
– Muszę pogratulować Bartkowi. Trzeba go szanować i podziwiać. To niesamowity zawodnik. Nie wiem, co muszę zrobić, aby go pokonać, ale muszę nad tym pracować. Gratulacje dla niego i jego zespołu. Przez cały rok wykonali niesamowitą pracę – komentował świeżo upieczony wicemistrz świata.
Jak się okazuje, przełomowym momentem dla Kurtza był pierwszy wygrany turniej. Zrobił to w Gorzowie, na terenie doskonale znanym Bartoszowi Zmarzlikowi. Potem dołożył triumfy w Malilli, Rydze, Wrocławiu oraz Vojens.
Żużel. Wzruszająca chwila Zmarzlika. Syn zadzwonił podczas konferencji! (WIDEO) – PoBandzie – Portal Sportowy
– Kiedy po raz pierwszy wygrałem w Gorzowie, naprawdę zacząłem wierzyć, iż mogę wygrać i nagle moje umiejętności startowe znacznie się poprawiły. To adekwatnie wszystko, co się wydarzyło. Robiłem dobre starty i starałem się zachować spokój – zaznaczył zawodnik, który w okresie 2025 okazał się gorszy tylko o punkcik od Bartosza Zmarzlika.
Wielu ekspertów podkreślało to jak niesamowicie mocną stroną żużlowca z Cowry jest jego psychika. W sobotę zaliczył słabe kwalifikacje, na początku brakowało mu prędkości, a i tak potrafił wygrać turniej i bić się o złoto do ostatnich metrów sezonu.
– choćby w ostatnim turnieju nie myślałem o mistrzostwie świata. Skupiałem się tylko na tym, żeby dobrze wystartować i dostać się do finału. Wiedziałem, iż będę miał dobry wybór pola, a potem to już nie zależało ode mnie. Po prostu starałem się robić swoje, ale to nie wystarczyło – podsumował Brady Kurtz.