W pierwszym podejściu do tego wyścigu Bartłomiej Kowalski upadł od razu po starcie. Trudno było dostrzec tam kontaktu z rywalem, a jeżeli już się go doszukujemy, to dotyczył on raczej kolegi z pary Bradiego Kurtza. Sędzia podjął jednak decyzję, iż jedziemy w czwórkę, co wywołało duże kontrowersje – zarówno na trybunach, jak i w studiu Eleven Sports. Ekspertom było bliżej do wykluczenia „Kowala”.
Żużel. Sensacja! Polonia zdobyła Gdańsk i ma awans! (RELACJA)
W drugiej odsłonie biegu oglądaliśmy kolejny wypadek, ponownie z udziałem Kowalskiego. Tym razem na drugim łuku wszedł pod Maxa Fricke’a, czym spowodował jego upadek. Sam 23-latek w wywiadzie skomentował to w ten sposób: „Zgadzam się z decyzją sędziego, jednak uważam, iż Max swoim doświadczeniem wykorzystał tę sytuację. Mógł odjechać nieco szerzej i wtedy nie musiałby się przewracać.”
Żużel. Finałowa niedziela! Apator czy Motor? Oto typy!
Sędzia Arkadiusz Kalwiński oprócz wykluczenia z pierwszego wyścigu, ukarał Kowalskiego żółtą kartką.