Tegoroczny sezon nie oszczędza Olivera Berntzona. Szwedzki zawodnik Moonfin Malesa Ostrowa Wielkopolskiego, który niedawno wrócił na tor po kontuzji, znów ma powody do frustracji. Podczas wtorkowego meczu ligi szwedzkiej w Västervik zaliczył upadek, po którym zakończył udział w zawodach. niedługo później na swoim Instagramie opublikował jedno krótkie, ale wiele mówiące zdanie: „speedway s*cks”, co w wolnym tłumaczeniu oznacza „żużel jest do bani”.
Występ w meczu nie układał się po jego myśli już od pierwszych biegów. Dobrą jazdę przeplatał błędami, a w czwartym starcie – kiedy wraz z Wiktorem Przyjemskim świetnie wyszli spod taśmy – Berntzona wyniosło na wyjściu z pierwszego łuku i upadł na tor. Wrócił jednak do parku maszyn o własnych siłach, ale na torze już się nie pojawił.
Z naszych informacji wynika, iż Szwed nie doznał poważniejszych urazów, a emocjonalny wpis był formą rozładowania napięcia. Niemniej jednak trudno nie zauważyć, iż to kolejny epizod w serii niepowodzeń niespełna 33-latka.
Problemy także w Polsce
Również w polskiej Metalkas 2. Ekstralidze Berntzon nie zachwyca. Po względnie solidnym początku sezonu jego forma zaczęła falować, a kibice Ostrovii zaczęli otwarcie domagać się jego odsunięcia od składu. Kiedy wreszcie zaczął notować lepsze wyniki, doznał urazu barku, który na dłuższy czas wykluczył go z jazdy.
Powrócił na tor dopiero kilka dni temu i… zaliczył najlepszy mecz w sezonie. W Łodzi wystartował pięciokrotnie, zdobywając 10 punktów oraz dwa bonusy. Jeszcze w tym tygodniu czekają go natomiast dwa domowe spotkania. W piątek Ostrovia podejmie Texom Stal Rzeszów, a w sobotę Autonę Unię Tarnów.
Choć emocjonalny wpis Berntzona wzbudził wiele komentarzy — zwłaszcza wśród ostrowskich kibiców — trudno nie zrozumieć frustracji zawodnika. Kolejne kontuzje, niestabilna forma oraz piętrzące się problemy osobiste i drużynowe mogłyby wytrącić z równowagi każdego. Pozostaje mieć nadzieję, iż powrót do pełni sił i stabilnej jazdy to tylko kwestia czasu — zarówno dla niego, jak i dla klubu z Wielkopolski.
