Załęcki uważa się za motor napędowy FAME 26! „Gdyby mnie nie było, to komu by się chciało to oglądać?”

5 godzin temu


Denis Załęcki jest zdania, iż to na nim oparta jest promocja wydarzenia FAME 26: Gold. Tłumaczy, dlaczego tak jest i wprost mówi o tym, iż bez jego udziału byłoby gorzej – delikatnie mówiąc.

„Bad Boy” nie został wybrany przez widzów do wzięcia udziału w Golden Tournamencie. Mimo to jest on bohaterem gali FAME 26: Gold, bowiem weźmie on udział w super fightcie organizowanym na ostatnią chwilę. Jego rywalem będzie Michał Pasternak, z którym zawodnik z Torunia mierzył się już w zeszłym roku.

Co ciekawe, Denis – pod warunkiem, iż wygra z reprezentantem „Akademii Sportów Walki Wilanów” – może jeszcze wziąć udział w zmaganiach o milion złotych w sztabkach. Oczywiście będzie to zależne od dyspozycji jego bohaterów, bowiem Załęcki będzie w takim przypadku pierwszym rezerwowym.

ZOBACZ TAKŻE: Taazy miał sparować z PRO zawodnikiem, ale zrezygnowano z tego z troski o… zawodowca! [WIDEO]

Była gwiazda CLOUT mierzy się aktualnie z dużym hejtem, który jest też zarazem czymś generującym zainteresowaniem. Nie bez przyczyny się zresztą mówi, iż nieważne jak mówią, ale ważne by mówili.

W trakcie dzisiejszego programu FAME Denis dał jasno do zrozumienia, iż postrzega się w roli gwiazdy bez której nie byłoby tego wszystkiego wokół. Poniżej jego wypowiedź na ten temat wystosowana w stronę jego najbliższego rywala:

Gdyby mnie nie było na karcie walk – w tym turnieju na przykład, to komu by się chciało to oglądać? Zauważ, iż wszystkie wywiady o mnie mają najwięcej wyświetleń, nie zauważyłeś?

„Wampir” nie do końca, a wręcz niemalże wcale się nie zgadza z perspektywą Denisa. Co ciekawe, odwieczny rywal – Mateusz Kubiszyn – poparł Załęckiego, przyznając mu rację i nie inaczej było w przypadku Marcina Sianosa, który uczynił to w wywiadzie dla naszego portalu. Cała rozmowa Adriana Węgierskiego z „Thanosem” —> tutaj.

Idź do oryginalnego materiału