Świat kręci się wokół KSW. Podsumowanie kosmicznego wydarzenia w Łodzi

1 godzina temu


Gala XTB KSW 113 odbyła się pod znakiem komety 31/ATLAS. Wydarzenie w Atlas Arenie można nazwać kosmicznym z wielu powodów – nie tylko dlatego, iż angaż Różala był pomysłem z innej galaktyki. Po sobotnim wieczorze KSW stało się Słońcem, wokół którego krąży cały znany nam świat.

Merkury – Marcello Morelli

Merkury, ze względu na położenie najbliżej Słońca, jest najszybszą z planet. Taki jest też Morelli. El Diablo rozpoczął swoją karierę w KSW od walki na samym szczycie, a przegrana z rąk Sebicia okazała się bardziej wartościowa niż wygrana z kimkolwiek innym. W czerwcu ikarowe skrzydła okazały się niedoskonałe, słońce było za blisko, a wygrana pasa okazała się zdecydowanie zbyt odległym celem. W zamglonej Łodzi, pochodzący ze słonecznej Wenezueli zawodnik wagi koguciej potwierdził, iż nie przeszkadza mu światło reflektorów. Z niecierpliwością wyczekuję dalszych pojedynków wenezuelskiego diabła.

Wenus – Adrian Bartosiński

Ciśnienie występujące w atmosferze Wenus jest około dziewięćdziesiąt razy wyższe niż ciśnienie na Ziemi. Presja, którą Bartos nakłada na swoich przeciwników, prawdopodobnie pozostało wyższa. Niebywały występ Adriana Bartosińskiego. Nie sposób wyobrazić sobie kto w naszym polskim Układzie Słonecznym może poradzić sobie z tak ogromnym ciśnieniem. Wenus jest jedyną planetą, która obraca się w kierunku odwrotnym niż pozostałe. Zadaję więc pytanie – czy w 2026 zobaczymy Bartosa pod naszym polskim Słońcem, w KSW?

Ziemia – Paweł Pawlak

W całym układzie słonecznym jest tylko jedna planeta na której znaleźć możemy życie. Tylko jedno miejsce, na którym możemy polegać. Paweł Pawlak to stabilność, niekwestionowana jakość. To, iż Plastinho da dobrą walkę, jest pewne jak tlen w ziemskiej atmosferze. Ziemia była i będzie zawsze, a reprezentant Oktopusa sprawia wrażenie, iż pas dzierżył będzie dopóki planeta istnieje. Warto obserwować, czy w przyszłym roku Piotr Kuberski nie okaże się niszczycielską kometą.

Mars – Igor Włodarczyk

Mityczny bóg wojny (ale nie podkarpacki). Mars jest celem współczesnego wyścigu kosmicznego, a jego eksploracja to prawdopodobnie najpopularniejszy motyw science fiction w popkulturze. My, ludzie, bez wątpienia widzimy Marsa jako przyszłość – tak też powinniśmy spoglądać na Igora Włodarczyka. Pewny, wykonujący swój plan taktyczny i widowiskowy lekki z pewnością jest pozytywnym aspektem minionej gali. Czy zachowanie po walce było nierozsądne? Do Parnasse’a jeszcze daleka droga? Może, ale Włodarczyk ma na to wbite. Takich zawodników potrzebujemy.

Jowisz – Marcin Wójcik

Największa planeta układu słonecznego. Prawdziwy Gigant. Od co najmniej trzystu sześćdziesięciu lat na jego powierzchni trwa ogromna, brutalna burza. W życiu Marcina Wójcika burza trwa od lat osiemnastu, a wraz z upływem lat staje się ona coraz gorszą w skutkach dla jego kolejnych przeciwników w klatce. Podbicie królewskiej kategorii wagowej pozwoli urodzonemu w Pile zawodnikowi na potwierdzenie słuszności swojego pseudonimu, choćby jeżeli wcale nie jest tam największym wielkoludem.

Saturn – Artur Szpilka

Saturn symbolizuje konsekwencję i cierpliwość. Bez tych cech Artur Szpilka nie sprawiłby najmilszej niespodzianki wieczoru. Trudno nie zachwycać się tym, co pokazał w klatce Szpila. Były pięściarz zrozumiał, iż piękno i skuteczność jego stylu nie polega na latających kolanach bądź ciosach Supermana w pierwszych sekundach walki. Klucz do sukcesu odnalazł w solidnej i kontrolowanej pracy, a ustrukturyzowany styl cieszył oko niczym pierścienie Saturna. Merry Christmas to you!

Uran – Michał Michalski

Zima na Uranie trwa niewyobrażalnie długo niemalże dwadzieścia jeden lat. Ciemny, smutny i depresyjny okres, którego końca nie widać. Mam wrażenie, iż podobny okres musiał przeczekać Michał Michalski, aby dostać możliwość walki o pas mistrzowski. Dołożenie do CV nokautu na Damianie Janikowskim to tylko wisienka na torcie – Cukier zasługiwał wszak na taką możliwość już w sobotnią, kosmiczną noc. Aby pod Słońcem nastała sprawiedliwość, w 2026 roku Michalski musi zawalczyć o pas.

Neptun – AJ The Polish American

Neptun jest planetą położoną najdalej od Słońca. Można powiedzieć, iż niemalże po drugiej stronie lustra. Wielka, wietrzna i nieobliczalna planeta okazała się niezagospodarowaną żyłą złota i emocji. Pochodzący z freak fightów AJ potwierdził, iż jego angaż był świetną, choć nie do końca wykorzystaną marketingowo, decyzją. Warto zostać na tak odległych terenach, jak Neptun?

Pluton – Marcin Różalski

Pluton od niemalże dwóch dekad nie jest oficjalnie uznawany za planetę, choć wielu z nas wciąż wspomina go wymieniając skład Układu Słonecznego. Niestety, błąd ten popełnili też decyzenci KSW –Marcin Różalski nie powinien zostać uznany za zawodnika zdolnego do walki. Dla swojego własnego dobra. Musimy zaakceptować, iż tak jak skończył się czas Plutona, piękna era Różala również minęła.

Astrolodzy wysyłając dziewiątą planetę na emeryturę nadali jej specjalny status „planety karłowatej”, a samo ciało niebieskie już na zawsze zachowa swoje wdzięczne imię pochodzące od rzymskiego boga śmierci. W kontraście, Różal uraczony został ciężkim nokautem, którego jeszcze tydzień wcześniej nie mógł się spodziewać. Ciężko nie uznać jego losu za skazę na tejże wyjątkowej, kosmicznej gal.

Idź do oryginalnego materiału