Wybrzeże Gdańsk w tym sezonie walczy jak równy z równym o powrót na zaplecze PGE Ekstraligi. Pewnym punktem drużyny był w ostatnich tygodniach Eryk Kamiński, którego forma rosła z meczu na mecz. Niestety, w rewanżowym półfinale zawodnik zanotował groźny upadek, a skutki tej sytuacji okazały się poważniejsze, niż początkowo zakładano.
W czwartkowych awizowanych składach na finałowy dwumecz z Pronergy Polonią Piła zabrakło „Kamyczka”. gwałtownie pojawiły się pytania o powód nieobecności młodzieżowca. Klub z Gdańska postanowił rozwiać wątpliwości i w komentarzu w mediach społecznościowych wyjaśnił: „uszkodzone więzadła w kolanie, w trakcie rehabilitacji”.
To fatalna wiadomość dla sztabu Lecha Kędziory, bo Kamiński nie tylko punktował solidnie, ale dawał także drużynie stabilność w zestawieniu juniorskiej formacji. W jego miejsce do składu wskoczył Kacper Warduliński, który w niedzielę będzie musiał zmierzyć się z ogromną presją finału. Tym samym jeszcze większa odpowiedzialność spada na Miłosza Wysockiego, który w ostatnich tygodniach imponuje formą. Teraz by mieć możliwość kontynuowania kariery wręcz musi potwierdzić, iż to nie był przypadek. Awans gdańszczan być może umożliwi mu także jazdę na pozycji U24.
Pierwszy mecz finałowy odbędzie się już w niedzielę w Pile o godzinie 14:00, a rewanż w Gdańsku zaplanowano tydzień później.