W kwietniu bieżącego roku Piotr Łącz (14-0-1, 10 KO) rozpoczął rywalizację w turnieju WBC Grand Prix w wadze ciężkiej, który jest organizowany w Rijadzie. Jego zwycięzca otrzyma 200 tys. dolarów oraz znaczny awans w rankingu WBC, który w dalszej perspektywie może pomóc w otrzymaniu walki o mistrzostwo świata. Wtedy, w pierwszej walce pokonał jednogłośnie na punkty Michaela Pirottona (10-1, 4 KO). Z kolei w czerwcu w efektowny sposób już w pierwszej rundzie znokautował Marko Miluna (1-1, 1 KO).
REKLAMA
Zobacz wideo Mamed Chalidow naprawdę wyzwał go do walki!
Piotr Łącz odpadł z turnieju WBC Grand Prix
Przy okazji tamtego zwycięstwa do Łącza przylgnął przydomek "Polski Tyson", nawiązujący do ciężkich nokautów, które fundował rywalom Mike Tyson. Tym samym Piotr Łącz awansował do ćwierćfinału WBC Grand Prix, w którym w środowy poranek polskiego czasu zmierzył się z Kevinem Cristopherem Ramirezem (10-0-2, 4 KO).
Zobacz też: Adamek pokazał, co myśli o Nawrockim. Jaśniej się nie da
To starcie było niezwykle wyrównane. Żaden z pięściarzy nie padł na deski i tak przeboksowali wszystkich sześć rund. O werdykcie musieli zdecydować sędziowie. A w tym miejscu ważna adnotacja - z racji, iż to format turniejowi, to walka nie mogła zakończyć się remisem. Ale pierwsi sędziowie orzekli remis, drudzy również! Powołany został specjalny sędzia WBC, który orzekł, niestety, wygraną Ramireza. To tylko pokazało, jak wyrównane było to starcie. Odmienna punktacja jednej z rund sprawiłaby, iż to Łącz cieszyłby się z awansu do półfinału.
"Bliska walka, kilka ich oddzielało w tych rundach... U sędziów remis: 58:56 Ramirez, 58:56 Łącz i 57:57. Według systemu "enhanced scoring" liczy się to, kto wyraźniej wygrywał swoje rundy, ale... tu też remis! Ostatecznie panel WBC wskazał na Ramireza..." - ocenił Kacper Bartosiak na portalu X.