W niedzielę Marta Kostiuk awansowała do 4. rundy turnieju WTA 1000 w Miami. W 3. rundzie Ukrainka pokonała Annę Blinkową z Rosji 6:2, 6:1. Mecz miał kontrowersyjną końcówkę i tym razem nie chodziło tylko o to, iż Kostiuk nie podała rywalce ręki.
REKLAMA
Zobacz wideo Kibic obraził Wawrzyniaka, a ten odpowiedział najlepiej, jak mógł. Kosecki: Za pięć minut w********ł bramkę
Ukrainka zaskoczyła Blinkową sposobem rozegrania piłki meczowej. Kostiuk już przy pierwszej takiej okazji zdecydowała się na zagranie serwisu w nietypowy sposób. W nietypowy, bo z dołu. Blinkowa była tak zaskoczona, iż nie miała najmniejszych szans, by zdążyć do zagrania Ukrainki.
Zaraz po zakończeniu spotkania zawodniczki rozeszły się na swoje miejsca, nie dziękując sobie za grę. Kostiuk machnęła jedynie ręką w stronę Blinkowej. Wszystko to w związku z atakiem Rosji na Ukrainę, który miał miejsce w lutym 2022 r.
"Chciała ją upokorzyć"
"Wciąż nie przestają mnie dziwić opinie, iż serw z dołu to coś niesportowego. To piękne, zaskakujące zagranie. Naprawdę część z Was uważa, iż - mimo tego, iż nie ma o tym nic w przepisach - wykonując podanie należy po prostu huknąć jak najmocniej? Moja opinia - brawo Marta Kostiuk" - napisał na portalu X Żelisław Żyżyński z Canal+.
"Przecież to było zrobione z premedytacją, bo grała z Rosjanką i chciała ją upokorzyć. Nie ma to nic wspólnego z pięknem czy supertaktyką. dla wszystkich myślącego to jasne" - odpisał mu dziennikarz Eurosportu Krzysztof Srogosz.
W 4. rundzie Kostiuk znów może zagrać z Rosjanką. Stanie się tak, jeżeli w niedzielę wieczorem Anna Kalinskaja pokona Jessicę Pegulę.