System hawk-eye - tzw. challenge - sprawdzający ślad odbicia się piłki od kortu na życzenie zawodnika w tenisie funkcjonuje od bardzo dawna, jednakże ostatnim bastionem, który się przed nim bronił, były korty ziemne. choćby te największe i najważniejsze imprezy, jak Roland Garros, nie umożliwiały elektronicznego skorzystania ze sprawdzenia, gdzie dokładnie odbiła się piłka. Robił to jedynie sędzia, oceniając ślad, jaki pozostał po kontakcie z ceglaną nawierzchnią. Często doprowadzało to do ogromnych kontrowersji. W końcu uznano, iż ludzkie oko także może się mylić.
REKLAMA
Zobacz wideo Nowa potęga w Ekstraklasie? Miliony do wydania. „Jak to zobaczy."
Prawdziwą rewolucją w świecie tenisa okazał się system hawk-eye live - automatyczne wywoływanie autów, do czego niepotrzebni byli już sędziowie liniowi. Podjęto decyzję, iż od sezonu 2025 będzie on obowiązkowo wykorzystywany we wszystkich turniejach cyklu ATP Tour, a także niektórych WTA Tour - jak niedawno w Stuttgarcie.
Nie tylko Sabalenka. Rewolucja w tenisie wywołała ogromną burzę
Uruchomienie systemu hawk-eye live na mączce nie obyło się jednak bez kontrowersji. Widzieliśmy je już podczas wspomnianego turnieju WTA 500 w Stuttgarcie, gdy Aryna Sabalenka nie zgodziła się z "decyzją" maszyny podczas meczu z Elise Mertens. Zdaniem liderki rankingu zagranie rywalki było autowe. Tenisistka poprosiła choćby trenera o telefon i zrobiła zdjęciu śladu jako dowód, za co otrzymała ostrzeżenie.
W jego ślady podczas aktualnie trwającej imprezy w Madrycie poszedł Alexander Zverev. Niemiec był w pełni przekonany, iż zagranie jego przeciwnika Davidovicha Fokiny wylądowało już za linią kortu. Sędzia Mohamed Lahyani, nie słysząc wywołania autu, przyznał punkt Hiszpanowi. Zverev zaczął wykłócać się z arbitrem, iż ten powinien podejść, sprawdzić ślad piłki i zmienić swoją decyzję. Sędzia nie mógł jednak zmienić decyzji aparatury. - System nie działa. Spójrz na ten ślad, proszę, po prostu zejdź i spójrz na niego. Nie lekceważ tego, proszę, zejdź na dół, proszę, błagam cię. Tylko spójrz na to - powtarzał wielokrotnie wicelider rankingu ATP w kierunku sędziego. - Nie mogę. System działa dobrze, nie mogę tego sprawdzić, Alexander. Nie wolno mi. Nie mogę zejść na dół, gdy system uznał, iż piłka była dobra. Alexander, system podjął decyzję, jest taki sam dla was obu - odpowiedział mu Lahyani.
Niemiecki tenisista skomentował tę sytuację na konferencji prasowej. - Myślę, iż w systemie była wada i w tamtym czasie wystąpił błąd w systemie. Jestem za technologią, ale piłka była autowa. To nie jest tak, iż jest milimetr w korcie lub poza. To było cztery lub pięć centymetrów, więc szczerze uważam, iż w tamtym czasie w systemie była awaria - powiedział.
Zawodnicy także w wywiadach kwestionują prawidłowość działania tego systemu na korcie ziemnym. Krytycznie wypowiedziała się m.in. Belinda Bencić. - Nie podoba mi się to. Na twardym korcie mogę jeszcze zrozumieć, pomaga to uniknąć konfliktu. Poza tym można zażądać widoku z góry. Ale na korcie ziemnym? Myślę, iż to dziwne, ponieważ polegamy na elektronice, a nie na ludzkim mózgu, instynktach i wzroku. Widzisz piłkę - jest poza linią, ale system elektroniczny pokazuje, iż jest w korcie o milimetr. Sędzia nie ma prawa sprawdzać śladu piłki, aby potwierdzić, iż rzeczywiście trafiła ona w kort. Nie wiem, co o tym myśleć, ale jeżeli masz przed sobą ślad, to wariujesz. Czuję, iż my, ludzie, wyłączamy nasze mózgi, wyłączamy nasze zmysły, wszystko robimy elektronicznie, ze sztuczną inteligencją, ChatGPT i przestajemy myśleć - powiedziała Bencić, cytowana przez hiszpański portal Relevo.
Z kolei jej rywalka z cyklu WTA Tour Ons Jabeur krytycznie ocenia tę zmianę z uwagi na inne skutki uboczne. Mowa tu o ograniczeniu pracy dla sędziów liniowych. - To trochę skomplikowane. Nienawidzę tego, bo oznacza to, iż ludzie mają mniej pracy. To ludzka część. To prawda, iż nie ma już kłótni, a to daje ci spokój co do decyzji. Nie sądzę też, żeby było to dokładniejsze niż ludzkie oko. Widziałem kilka filmów i to zależy... Ale to prawda, iż marnujesz mniej energii na kłótnie z sędzią i to dobrze - powiedziała Tunezyjka.
Z kolei tenisista Matteo Arnaldi, który w Madrycie zasłynął z pokonania Novaka Djokovicia, przyznał, iż nieobecność sędziów liniowych pomaga tenisistom, grających na kortach bocznych, gdzie miejsca za linią końcową jest znacznie mniej. Zanosi się na to, iż takich głosów - i przeciw, i za - wraz z postępem sezonu może być jeszcze więcej.