Artur Ostaszewski opublikował screeny rozmowy z Krzysztofem Głowackim

mymma.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: artur ostaszewski opublikował screeny rozmowy z krzysztofem głowackim


Artur Ostaszewski opublikował screeny rozmowy i udowodnił kłamstwa Krzysztofa Głowackiego, który negował swój udział w rozmowach o walce w Strife.

Polskie środowisko MMA w ostatnich tygodniach i miesiącach regularnie dostarcza fanom wielu kontrowersji. Nie inaczej jest tym razem, a wszystko za sprawą Artura Ostaszewskiego, który pełni funkcję dyrektora sportowego organizacji Strife, a także Krzysztofa Głowackiego, który miał zawalczyć na gali wspomnianej federacji.

Najpierw Ostaszewski wytknął zawodnikowi, iż ten „napluł im w twarz” odwołując udział w gali na dzień przed konferencją prasową. Następnie Głowacki obszernie odniósł się do słów Artura będąc gościem Michała Tuszyńskiego w studiu FanSportu. Rozmowę możecie nadrobić poniżej.

Teraz Artur Ostraszewski odpowiedział. Najpierw manager prowadzący grupę Shocker MMA, a zarazem dyrektor sportowy Strife powiedział.

Przykro mi, iż słyszę tu kłamstwa. Nie chcę się posuwać do publikowania korespondencji, ale niebawem sytuacja mnie zmusi. Kosmos.

Później Artur Ostaszewski opublikował na platformie X screeny rozmowy z Krzysztofem Głowackim przy okazji udowadniając wspomniane wcześniej kłamstwa. Na załączonym po lewej stronie screenie widać rozmowę Ostaszewskiego z udziałem Piotra Strusa i Krzysztofa Głowackiego.

Artur Ostaszewski: Panowie, jak rywal? Klepiemy? Bo myślicie już kilka dni…

Piotr Strus wkleił link do profilu zawodnika w serwisie Tapology.

Artur Ostaszewski: To znaczy klepać?

Krzysztof Głowacki: Klepaj.

Następnie na kolejnym screenie Ostaszewski przesłał zawodnikowi informację o konferencji prasowej. Na co Główka odpisał: „Siema Arturo będę”.

„Ja nic nie ustalałem, przy żadnej rozmowie nie byłem” mówi @KrzysztofGlowka w wywiadzie dla @michaltuszynski

Zostawiam to tutaj i zamykam temat. pic.twitter.com/s0sum4t1O5

— Artur Ostaszewski (@ar_ostaszewski) August 13, 2025

Ocenę sytuacji zostawiamy kibicom, którzy wczoraj ze sporym zainteresowaniem odnosili się do tematu na naszych kanałach w mediach społecznościowych.

Idź do oryginalnego materiału