Żużel. Wrócił po długim zawieszeniu! Czy ktoś w Polsce się na niego skusi?

5 godzin temu

2 lata temu „Morra” związał się z Lokomotivem Daugavpils, gdzie był liderem zespołu. Łotewska drużyna jednak w trakcie sezonu straciła swojego lidera. Wszystko to przez „wpadkę” w Wielkiej Brytanii, gdzie odmówił testów antydopingowych. Nick Morris wrócił już na tor i nie ukrywa, iż chce jeszcze pokazać wiele.

– Nie przejmuje się swoim wiekiem. Mam wrażenie, iż tym się różnie od innych osób. Mam 31 lat i mogę jeszcze przejechać z siedem czy osiem sezonów na dobrym poziomie. przez cały czas jestem zdeterminowany do osiągnięcia wielkich rzeczy – powiedział na łamach „Speedway Stara”.

Żużel. Hansen blisko nowego klubu. To będzie jego pracodawca

Żużel. Grzmi nt. nowych przepisów! „Kibice się odwrócą od żużla”

Do Australijczyka rękę wyciągnęły brytyjskie zespoły. Sheffield Tigers ścigające się w Premiership oraz Berwick Bandits występujące na poziomie Championship. Zawodnik doskonale zdaje sobie sprawę, iż kluczowa będzie duża ilość jazdy.

– Mam już pomysł na siebie. Oczywiście przez cały czas czekam na wiadomości odnośnie liczby klubów, ale mam jakieś podstawy. w tej chwili jestem zadowolony z moich planów. Muszę jeździć w dwóch ligach, to na pewno. To będzie mój pierwszy pełny sezon po powrocie. Nie skupiam się na robieniu szalonych rzeczy, ale na jak największej ilości jazdy – przyznał Nick Morris.

Żużel. Więcej chętnych niż miejsc. „Wszyscy chcą jeździć w Polsce”

„Morra” byłby niewątpliwie wzmocnieniem dla klubów rywalizujących w Krajowej Lidze Żużlowej. Na powrót do Polski jak na razie raczej nie ma co liczyć, jednak się tym nie przejmuje. Skupia się przede wszystkim na Wielkiej Brytanii i Danii.

– Nie jestem zmartwiony brakiem klubu w Polsce na przyszły rok. w tej chwili rozmawiam z klubami w Wielkiej Brytanii i Danii. Chcę spędzić jak najwięcej czasu w motocyklu, niezależnie od rozgrywek – powiedział.

Idź do oryginalnego materiału