Żużel. Armando Castagna i jego śmianie się z Polaków. Kto tu kogo nie rozumie? (OPINIA)

4 godzin temu

Armando Castagna, szef Komisji Wyścigów Torowych FIM, udzielił wywiadu reporterowi strony Ekstraliga.pl, w którym podsumował miniony sezon GP oraz odniósł się do spraw związanych z rozgrywkami Drużynowego Pucharu Świata i SON. Wywiad spotkał się z nieprzychylnym przyjęciem wielu ekspertów i dziennikarzy, którzy otwarcie krytykowali Włocha. Moim zdaniem – całkowicie błędnie, przede wszystkim dlatego, iż nie spojrzeli na ten wywiad „szerzej i inaczej”.

Na początek Armando świetnie podsumował bieżące rozgrywki Grand Prix, stwierdzając, iż zdobywca największej liczby punktów w cyklu okazał się najlepszy. Dodatkowo, schlebiając polskim kibicom, powiedział, iż Bartosz zasłużył na mistrzostwo, przy okazji lekko deprecjonując dotychczasową karierę i osiągnięcia Brady’ego Kurtza. Sympatia polskich kibiców wobec Castagni powinna więc automatycznie wzrosnąć.

Żużel. On też mógł trafić do Ostrowa, było bardzo blisko! Dlaczego wybrali Czugunowa? – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Koniec z podkupowaniem juniorów?! Stawki rosną, ważna zmiana! – PoBandzie – Portal Sportowy

Dalej, odpowiadając na zarzuty dotyczące formatu sprintów, zaznaczył, iż może „musimy wrócić do 1936 roku”, oraz trafnie zauważył: „Wiem, iż żużel to żużel, ale jeżeli F1, Motocross czy MotoGP by się nie zmieniały, to też zostałyby 20 czy 30 lat w tyle”. Trudno się z nim nie zgodzić. Czy chcielibyśmy, aby na żużel wróciły realia sprzed dziesiątek lat – widownie liczące kilkadziesiąt tysięcy, herosi ryzykujący zdrowiem w każdym biegu, wyniki bardziej zależne od umiejętności niż sprzętu, a dostęp do czołówki nie tylko dla najbogatszych? Pewnie niektórzy tak, bo „żużel to bardzo konserwatywny sport”. On jednak – jako lider – nie jest konserwatystą, dzięki czemu dyscyplina rozwija się pod jego okiem, które „lubi patrzeć szerzej i inaczej”. Dyskusję o sprintach zakończył faktem, iż FIM ma statystyki oglądalności, które pokazują widownię liczona w tysiącach.

Kolejne pytanie dotyczyło nowego promotora. Czy będzie lepszy od dotychczasowego? Castagna słusznie stwierdził, iż nie może wiedzieć – dopiero podpisali z nim umowę. Malkontenci mogliby zapytać, czy nie należy sprawdzić planów partnera przed podpisaniem kontraktu, ale skoro patrzymy „szerzej i inaczej”, to oceny przyjdą z czasem.

Żużel. Co za słowa! Zmarzlik wróci do Stali Gorzów już na sezon… 2027?! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Jak Śledź trafił do Polonii? Kanclerz o kulisach i innych kandydatach – PoBandzie – Portal Sportowy

Najwięcej oburzenia wywołały słowa o polskim żużlu: „W Polsce jest jeden duży problem. Ludzie myślą wyłącznie o cyklu Grand Prix i nie widzą tego, co zrobiliśmy chociażby w SGP 4, czego Polska w ogóle nie uznaje, czy w SGP 3 i SGP 2”. Castagna – moim zdaniem – znów został źle zrozumiany. Stwierdzenie, iż jedynym „problemem” jest skupienie się na najważniejszych indywidualnych rozgrywkach, to wręcz laurka. Dominujemy w GP od lat, mamy 7 zwycięstw w ostatniej dekadzie w SGP2, medale Pawełczaka w SGP3 – ale to u nas… mało kto dostrzega. Następnym razem, gdy ktoś wspomni o długach klubów, problemach reprezentacji czy różnicach w opłatach za rundy, niech najpierw przypomni sobie o nieobecności Polaków w SGP4.

Po analizie dokonań byłego promotora Castagna przeszedł do oceny swojego przełożonego – Jorge Viegasa. Tak jak ja nie mam na razie zastrzeżeń do Castagni, tak i on nie widzi problemów w relacji z szefem. „Żużel jest w tym momencie bardzo mocny”, bo po każdej rundzie Grand Prix Włoch zdaje raport, a Viegas – choć nie może być wszędzie – ufa tym informacjom. To przecież nie wina Castagni, iż prezydent FIM wybiera inną rundę MotoGP zamiast najbardziej emocjonującego finału SGP od lat.

Następnie odniósł się do pustek na półfinałach SON. Słusznie przypomniał, iż dwa lata temu podczas DPŚ we Wrocławiu było podobnie – Polacy nie startowali, trybuny świeciły pustkami. I znów miał rację: skoro kibice z Australii, Argentyny czy Wielkiej Brytanii potrafią przyjść na stadion w środku tygodnia, to czemu w Polsce jest inaczej?

Na koniec padło pytanie: czy „żużel na świecie umiera”? Castagna całkowicie się z tym nie zgodził – i ja również nie. Wskazał Francję (choć bez zawodnika w SGP), Łotwę (Lebedevs jako motor rozwoju dyscypliny) oraz Argentynę, gdzie statystycznie mamy około 100 zawodników. Owszem – reprezentacja nie przywiozła mechanika na SON, bo koszty były zbyt duże – ale to i tak oznaka rozwoju. Ci, którzy widzą problemy w tym, iż 4 nacje mają 80% udziału w SGP, Szwecja opiera kadrę na 40-latku, a liga angielska ledwo zipie, niech – tak jak zaleca Castagna – zaczną dostrzegać SGP2, SGP3 i SGP4, zamiast fiksować się na „upadku żużla”.

Pozostaje jeszcze jeden cytat – świetne podsumowanie:
„Myślę, iż tak naprawdę nie ma zbyt wielu ludzi na tej planecie, którzy bardzo dobrze rozumieją ten sport”.

Dlatego, drodzy kibice, działacze i dziennikarze – pewnie i Wy nie jesteście w tym ścisłym gronie. Ja, pisząc ten artykuł i dostrzegając pozytywy w wywiadzie Armando Castagni, również pewnie nie rozumiem tego sportu. Czy „nasz Szef” jest wśród tych nielicznych? Na to pytanie odpowiedzcie już sami…

Idź do oryginalnego materiału