Zmarzlik wróci do Gorzowa?! Według byłego prezesa to realne!

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Ostatnie tygodnie są kolejnym burzliwym momentem w historii Gezet Stali Gorzów. Gorzowianie stanęli bowiem przed koniecznością spłaty zaległości. W innym przypadku klub miałby problem z tym, by dalej móc ścigać się w PGE Ekstralidze. Działaczom tamtejszego klubu udało się jednak uzyskać poręczenia majątkowe, co jest ważnym krokiem ku uzyskaniu licencji na starty w elicie.

Ważny cel osiągnięty

Gezet Stal Gorzów sportowo utrzymała się w PGE Ekstralidze. Ich walka o starty na najwyższym szczeblu rozgrywek nie skończyła się jednak na torze. Żółto-niebiescy musieli spłacić wszystkie zaległości do końca października. Wesprzeć klub mieli prywatni akcjonariusze, którzy zadeklarowali poręczenie w wysokości 5 milionów złotych. Pozostałe 4 miliony złotych były po stronie miasta. Decyzja w tej sprawie miała zostać podjęta na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Po burzliwych dyskusjach radni przyjęli uchwałę i zgodzili się na wsparcie klubu.

Temat zaległości Stali wywoływał i przez cały czas wywołuje spore kontrowersje. Do sytuacji związanej z klubem z Gorzowa odniósł się jego były prezes. Władysław Komarnicki w mocnych słowach odniósł się do działań osób aktualnie zarządzających Stalą Gorzów.

– Nie może być takiej sytuacji, iż ktoś przychodzi do klubu tylko po to, żeby zarobić, natomiast przychodzi koniec obrachunkowy i mówi: trzeba dosypać. Nie, to ma być tak, jak robił to Władysław Komarnicki. Zawsze brałem 2 miliony kredytu i na koniec października spłacałem te 2 miliony kredytu i mówiłem: Panie Prezydencie, co do złotówki spłacone. Tak ma być. Chodziło o ten kredyt, o tzw. wcześniejsze przedpłaty. Nie może być inaczej. Musi przyjść menadżer z prawdziwego zdarzenia – mówił na antenie Radia Gorzów.

Oczekiwania byłego prezesa

W drużynie z Gorzowa może dojść do kolejnych zmian. Wiele wskazuje na to, iż klub będzie miał nowego prezesa. Jasne oczekiwania względem kandydata na tę posadę ma człowiek, który w przeszłości już ją pełnił. Wśród wyzwań stawianych przed potencjalnym nowym prezesem senator RP wymienił między innymi powrót Bartosza Zmarzlika.

– Ja jestem za tym, żeby to był z miejscowych, bo to jest historia 79 lat, po drugie chce, żeby ten człowiek miał doświadczenie, po trzecie, żeby kochał, po czwarte, żeby wiedział, jak się prowadzi, bo to jest fabryka, i po piąte sprowadził Bartka Zmarzlika za rok tutaj – wyliczał Władysław Komarnicki.

Bartosz Zmarzlik w Gezet Stali Gorzów startował od początku swojej kariery żużlowej. To właśnie w żółto-niebieskich barwach 30-latek stawiał swoje pierwsze kroki w PGE Ekstralidze. Ostatnim jego sezonem na Stadionie im. Edwarda Jancarza był 2022 rok. Od 3 lat Zmarzlik jeździ dla Orlen Oil Motoru Lublin, gdzie już udało mu się zdobyć dwa złote i jeden srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Mogłoby się wydawać, iż powrót do Gorzowa w 2027 roku nie jest najbardziej prawdopodobny w przypadku sześciokrotnego mistrza świata. W taki scenariusz wierzy jednak Władysław Komarnicki.

– Powrót Zmarzlika za rok czasu, bo on ma tylko na rok tam umowę. o ile Zmarzlik zobaczy, jaka jest sytuacja, a sytuacja jest dzisiaj idealna. Przecież to jest niegłupi człowiek. Wiem, iż ciągle trzyma kontakt z wieloma ludźmi decyzyjnymi w tym mieście. Mówiąc tak kolokwialnie, to on też jest jakimś dłużnikiem trochę tej Stali i jego powrót powinien odbywać z tego tytułu, iż ktoś stojący na czele tego klubu, jest określonym gwarantem – wyjaśnił Komarnicki.

Bartosz Zmarzlik zgodnie ze słowami byłego prezesa Stali Gorzów ma istotny kontrakt z Orlen Oil Motorem Lublin. Razem ze swoją aktualną drużyną przyjdzie mu rywalizować o powrót na tron po tym, jak Motor przegrał w tym roku finał z Pres Toruń.

Idź do oryginalnego materiału