Żużel. Kurtz mówi o ograniu Zmarzlika w Gorzowie! „Bartek to tylko człowiek”

1 miesiąc temu

Brady Kurtz zwyciężył swoją pierwszą rundę Grand Prix w karierze. Ta wygrana przypadła na Gorzów, czyli teren Bartosza Zmarzlika. Australijczyk nie krył zadowolenia z tego sukcesu i chętnie odpowiadał na pytania zadawane mu przez dziennikarzy.

28-latek został poproszony o krótkie podsumowanie tych przełomowych dla niego zawodów. Przypominamy, iż Kurtz pierwszy raz w swojej karierze wygrał rundę Indywidulanych Mistrzostw Świata.

– Jestem bardzo szczęśliwy. Wiele razy kończyłem w finale będąc drugim lub trzecim, ale zawsze czegoś do tego zwycięstwa brakowało. Dzisiaj w końcu udało mi się wygrać, z czego się bardzo cieszę – wyjawił Australijczyk.

Brady wypowiadał się z ogromną pasją i dumą na temat swojego sukcesu. Zasugerowano mu więc czy to zwycięstwo jest czymś na zasadzie spełnienia marzeń.

– Oczywiście. Zawsze odkąd pamiętam marzyłem o tym, aby wygrywać rundy Grand Prix. Rok temu, gdy zakwalifikowałem się do cyklu, uznałem to za ogromny sukces, ale to, co dzieje się teraz przechodzi moje wyobrażenia. – zdradził 28-latek.

Obecnie Australijczyk ma 12 punktów przewagi nad trzecim Fredrikiem Lindgrenem. Jednocześnie traci 11 oczek do liderującego Bartosza Zmarzlika. Warto, więc dopytać się jaki jest aktualny cel żużlowca Betard Sparty Wrocław.

– Absolutnie nie uważam, iż srebrny medal mam już w kieszeni. Zostało jeszcze wiele rund i mnóstwo punktów do zdobycia. Oczywiście nie zamierzam się poddawać i w każdej rundzie zamierzam walczyć o zwycięstwo tak jak dziś. To świetne uczucie w końcu stanąć na najwyższym stopniu podium, podczas gdy poprzednio zawsze ktoś okazywał się minimalnie lepszy – jasno określił Kurtz.

Największym przeciwnikiem Kurtza jest oczywiście Bartosz Zmarzlik. Często przypisuje się mu łatkę człowieka niemożliwego do pokonania. Jak na tę kwestię zapatruje się zawodnik z Antypodów?

– Na ten moment Bartek jest najlepszy i pokonanie go stanowi bardzo trudne wyzwanie. Jest to tylko człowiek. Cały czas ciężko pracuje i liczę na to, iż wygram z nim również w następnych zawodach. Wiem, iż jest to karkołomnie trudny do zrealizowania cel, ale muszę mierzyć wysoko, jeżeli chcę stać się najlepszy – skomentował świadomy trudności zadanie, ale i swoich możliwości Brady Kurtz.

Żużel. Dopiął swego! Kurtz ograł Zmarzlika i triumfuje na jego ziemi!

Żużel. Fatalny karambol w Gorzowie! Vaculik niezdolny do jazdy!

Mierząc się ze Zmarzlikiem łatwo jest przekombinować. W finale Kurtz wybrał niebieski kask, podczas gdy jego konkurent startował najbliżej kredy. Zapytaliśmy zwycięzcę sobotnich zawodów czy miał przygotowaną jakąś specjalną taktykę na ten wyścig.

– Nie wydaje mi się, żebym miał specjalną taktykę na jakikolwiek wyścig. Zawsze chcę dobrze wyjść ze startu, a następnie obrać optymalną ścieżkę i dowieźć trzy punkty do mety. Tak samo było również tym razem. Dobrze wystartowałem, a później złapałem taka prędkość, iż wiedziałem, iż o ile nie popełnię rażącego błędu nikt mnie nie wyprzedzi. Rywale w tym biegu jechali znakomicie, ale ja wykorzystałem w pełni szybkość swojego motocykla i dzięki temu wygrałem. – zakończył zwycięzca gorzowskiej rundy Grand Prix.

Po trzech turniejach w ciągu ośmiu dni i fenomenalnym ściganiu czas na małą przerwę. Następne zmagania w ramach Indywidualnych Mistrzostw Świata 5 lipca w szwedzkiej Malili. Na czele cyklu wciąż Bartosz Zmarzlik z liczbą 113 punktów. Za nim Brady Kurtz, który zgromadził 102 oczka. Podium zamyka Fredrik Lindgren, który zgromadził 87 punktów.

Idź do oryginalnego materiału