Żużel. Ekstraliga będzie płacić za… mijanki. „Cieszę się, iż zauważono problem”

3 godzin temu

To rozwiązanie popiera były prezes Stali Gorzów i senator RP, Władysław Komarnicki. – Ja od lat przestrzegałem, iż idzie to w bardzo złym kierunku. Spirala zarobków groziła samozagładą tego pięknego sportu. Zarządy klubów są stawiane pod ścianą. Kibice wymagają jak najlepszych zawodników w klubie, więc działacze muszą dokładać coraz to większe pieniądze. Każdy krok w stronę obniżenia budżetów jest zatem krokiem w dobrą stronę. Wciąż jednak uważam, iż najlepszym rozwiązaniem byłby powrót do KSM. Rozrzuciłby najlepszych zawodników po wszystkich klubach i wyrównał ligę. Mecze byłyby na styk, a to przecież kochają kibice – ocenia Komarnicki.

Żużel. Rewolucja w PGE Ekstralidze! Kluby zaoszczędzą miliony?

Żużel. Ważne wieści dla kibiców Falubazu! KOL rozpatrzyła wniosek

Oprócz ograniczenia wydatków, wprowadzony zostanie system premiowania. 4,5 mln zł rocznie trafi do klubów najlepiej szkolących młodzież w ramach projektu Ekstraliga Pro Junior System. Drugi taki sam fundusz, nazwany Funduszem Atrakcyjności, ma natomiast nagradzać drużyny, których mecze obfitują w mijanki. Pomysł wzbudził mieszane reakcje. – Trochę to dziwnie brzmi, ale cieszę się, iż zauważono problem. Jazda gęsiego pcha żużel w niebyt. Każdy krok w stronę uatrakcyjnienia widowiska to krok dobry. Jestem tylko ciekaw, jak to wyjdzie w praktyce i czy kluby nie spróbują tego wykorzystać – dodaje były sternik Stali.

Zmiany nie ominą także U24 Ekstraligi, która pozostanie w systemie, ale w zmodyfikowanej formule. Zniknie wsparcie finansowe ze strony Ekstraligi, rozgrywki przyjmą formę czwórmeczów, a składy zostaną ograniczone do czterech zawodników i rezerwowego.

Reformy mają wyhamować finansowe „eldorado”, a jednocześnie zwiększyć widowiskowość i postawić większy nacisk na szkolenie.

Idź do oryginalnego materiału