W obecnym sezonie najgłośniej jest o problemach Autona Unii Tarnów. Zawodnicy już dawno stracili cierpliwość, a Matej Zagar oficjalnie rozwiązał kontrakt z Jaskółkami i zasilił ligowego rywala. Nie oznacza to jednak, iż w pozostałych ośrodkach jest wszystko dopinane we właściwym czasie, co bardzo nie podoba się byłemu żużlowcowi.
– Jestem za tym, żeby władze polskiego żużla ukróciły tę patologię. Widzimy, jak ci panowie najczęściej w PGE Ekstralidze rozrzucają ogromne pieniądze, podpisują ogromne kontrakty, a ja paradoksalnie będę zawsze namawiał, żeby wołali jeszcze więcej. jeżeli złapaliście takich, nie będę mówił kogo, to trzeba doić z nich jak najwięcej – mówi nam Jan Krzystyniak.
Żużel. Gwiazdy nie chcą jeździć na tym torze! Łaguta odpowiada!
Żużel. Będzie kolejny atak na Madsena? Do gry wszedł… detektyw Rutkowski!
Nasz rozmówca doskonale zna omawiane realia. Przypomina, iż w czasach gdy on ścigał się zawodowo również nie wszyscy zawodnicy byli dobrze opłacani.
– o ile występują jakiekolwiek zaległości wobec zawodników na każdym szczeblu, to jestem za tym, żeby kluby dość mocno karano. Ja znam ten los, bo jazdę zawodową zaczynałem, gdy pieniądze dopiero wchodziły do żużla. Ja wszystkie swoje oszczędności z czasów amatorskich wydałem na sport żużlowy i musiałem skończyć, bo nie miałem na oponę. Takie to były płatności wobec niektórych, a te kwoty były o wiele mniejsze. W porównaniu do dzisiejszych czasów to były napiwki, które starczyły na lody i oranżadę – wspomina wychowanek Falubazu Zielona Góra.
Żużel. Skrzydlewski ostro o rozstaniu z liderem! „On i jego pseudomenadżer zachował się nieelegancko”
– Żeby zawodnicy odzyskali swoje należności, muszą pomóc władze, które powinni ukrócić tej patologii. Obietnice są ogromne, prezesi się licytują, a potem jeżeli dochodzi do realizacji zobowiązań, to jest dużo gorzej i zawodnicy muszą czekać i dochodzić swoich pieniędzy. Absolutnie jestem za jak największym karaniem klubów, które się nie wywiązują – zakończył Jan Krzystyniak.