Przed spotkaniem ogromnym faworytem był oczywiście aktualny mistrz Polski – Motor Lublin. Włókniarz co prawda dobrze pokazał się w środkowej fazie zawodów i choćby doprowadził do remisu po dziewiątym wyścigu. Od tego momentu nastąpiła jednak kompletna dominacja przyjezdnych. Podopieczni Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy wygrali aż pięć wyścigów w stosunku 5:1 i finalnie triumfowali 55:35.
– Spotkanie nie było takie łatwe, jak może na to wskazywać wynik. Każdy zmagał się ze swoimi problemami i szukał odpowiednich ustawień. Tak aktualnie wygląda żużel i nie inaczej było tym razem – krótko postawę drużyny skwitował Bartosz Zmarzlik.
Krono-Plast Włókniarz to rywal, który Motorowi sprawia w ostatnich latach sporo problemów. „Lwy” zawsze dobrze czują się przy Alejach Zygmuntowskich, co potwierdzili także i w tym sezonie. Jak do tej pory zdobyli tam najwięcej „oczek” ze wszystkich przyjezdnych ekip. Przy ul. Olsztyńskiej Motor w ostatnich latach radzi sobie nieźle, ale są to dla nich wymagające spotkania.
– Każdy chce wygrywać. Liczy się wszystko – dyspozycja dnia, pogoda, pomysł. Możemy ciągle mówić o tym samym, ale tak jest i tego się nie zmieni. To są dla nas jako zawodników wyzwania dnia codziennego i musimy zrobić wszystko, aby im sprostać. Nie ma znaczenia kto jest rywalem i na jakim torze jedziemy – powiedział w swoim stylu pięciokrotny mistrz świata.
„Niełapalny” przez całe zawody
Zmarzlik, wraz z Dominikiem Kuberą, uczestniczyli w próbie toru. 30-latek przyznaje, iż nie czuł tamtych ustawień i zmienił niemal całkowicie ustawienia do pierwszego wyścigu. Patrząc po końcowym wyniku, z pewnością były to bardzo dobre zmiany.
– Po próbie toru byłem trochę zdezorientowany. Czasy były dobre, prędkość również była dobra, ale nie czułem by to było “to coś”. Do pierwszego biegu wyjechałem całkowicie inaczej niż na próbę i to okazał się “strzał w dziesiątkę”. To był chyba jeden z pierwszych meczów w tym sezonie, gdzie przez całe zawody nic nie dotykałem przy sprzęcie. Motocykl dziś wyśmienicie spasował się z nawierzchnią – wyjaśnił kapitan Motoru Lublin.
Już za niespełna trzy tygodnie na torze w Częstochowie odbędzie się finałowa runda Indywidualnych Mistrzostw Polski. Aktualnie Zmarzlik zajmuje trzecią pozycję i do prowadzącego Patryka Dudka traci 6 „oczek”. Z pewnością czeka go trudne zadanie, aby zwyciężyć w całym cyklu. Piątkowy mecz mógł jednak potraktować jako przygotowania do tych zawodów.
– Wcześniej powiedziałem, iż nic nie zmienialiśmy, jednak na ostatni bieg chcieliśmy jeszcze jedną rzecz przetestować. Próba zakończyła się pozytywnie. Dzisiejszy dzień mogę zaliczyć zdecydowanie do udanych. Charakterystyka toru bardzo mi przypasowała, sprzęt się bardzo dobrze spisał i jestem naprawdę zadowolony – zakończył pięciokrotny mistrz świata.
