Ze Świątek zagrała mecz życia i złamała jej serce. Ogromna sensacja

3 godzin temu
Zdjęcie: screen YouTube @AustralianOpenTV


Iga Świątek powiedziała wprost, iż porażka z Lindą Noskovą złamała jej serce. Z utalentowaną Czeszką przegrała tylko raz, wygrywając czterokrotnie. Ale Noskowa coraz bardziej przypomina Igę - i w grze, i w podejściu do rywalizacji. Po ostatniej porażce ze Świątek też była wściekła. W środę znów spróbuje rzucić Polce wyzwanie.
W sierpniu 2024 r. Linda Noskova przegrała z Julią Putincewą w pierwszej rundzie US Open i rzuciła tenis.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"


– Byłam w Grecji, na Sri Lance i Malediwach. Skoczyłam ze spadochronem. To było wspaniałe przeżycie. Mam zamiar znów to zrobić – mówiła czeskim dziennikarzom, gdy już do tenisa wróciła. Nie było jej prawie trzy miesiące. Od razu po powrocie zagrała z Igą Świątek w ramach drużynowego turnieju Billie Jean King Cup. Wtedy rzuciła Polce wyzwanie i teraz w trzeciej rundzie turnieju WTA 1000 w Dosze na pewno znów spróbuje to zrobić.
Świątek powiedziała wprost: „Złamała mi serce"
W listopadowym meczu ze Świątek kilka brakowało, a Noskova sprawiłaby sensację. – Jestem wściekła. choćby mi o tym nie przypominajcie, to mi nie daje spokoju – mówiła po meczu, który przegrała 6:7, 6:4, 5:7. Po prawie trzech godzinach walki serwująca Czeszka popełniła dwa proste błędy na wagę zwycięstwa Świątek i punktu dla Polski. Oraz wyrównania w całym ćwierćfinale nieoficjalnych drużynowych mistrzostw świata, bo wcześniej Magdalena Fręch przegrała z Marie Bouzkovą.
W połowie listopada utalentowanej Lindzie wygrać ze światową numer dwa się nie udało. Ale Noskova doskonale pamięta, jak sensacyjnie ograła Igę rok temu, gdy ta była numerem jeden.
- Oczywiście pamiętam nasz mecz z Australian Open – od razu powiedziała Świątek, gdy dziennikarze chcieli wiedzieć, co ma do powiedzenia o Noskovej przed ich listopadowym meczem z Malagi. Iga dodała, iż porażka w trzeciej rundzie Australian Open 2024 (6:3, 3:6, 4:6) złamała jej serce. Szczerze przyznała, iż młodą Czeszkę (rocznik 2004, Iga to rocznik 2001) zdecydowanie zapamiętała jako tenisistkę z mocnym serwisem, z siłą w wymianach, a do tego z dobrą techniką. To wszystko Noskova pokazała w meczu ze Świątek w Billie Jean King Cup. Polka i Czeszka stworzyły wspaniałe widowisko. Noskova przegrała, ale potwierdziła to, co zapowiadała przed tamtym starciem – iż wie, jak grać ze Świątek i iż nie boi się wielkiej rywalki, odkąd jako światowa numer 50 pokonała ówczesną liderkę rankingu WTA w Australian Open.


Jest 4:1 dla Świątek, ale Noskova ostatnio dominuje w stylu Świątek
Dziś bilans bezpośrednich starć tej dwójki to już 4:1 dla Świątek. Ale naprawdę trudno wyobrazić sobie trudniejszą rywalkę dla Igi w trzeciej rundzie turnieju w Dosze.
W lutym Noskova rozegrała już sześć meczów, z których pięć wygrała. Dotarła do półfinału turnieju w Abu Zabi, po drodze rozbijając m.in. Magdalenę Fręch (6:0, 6:3). Szans nie dała też Magdzie Linette (6:4, 6:3), a między Polkami pewnie pokonała półfinalistkę Australian Open Paulę Badosę (6:4, 6:1). Teraz w Dosze we wtorek gwałtownie odprawiła Putincewą (6:2, 6:3), a to samo zrobiła w pierwszej rundzie z Donną Vekić (6:2, 6:4).


z Putincewą Noskova wygrała w godzinę i trzy minuty
z Vekić w godzinę i 15 minut
z Fręch w godzinę i dwie minuty
z Badosą w godzinę i osiem minut
z Linette w godzinę i 22 minuty


To są wygrane wręcz błyskawiczne. Przypominające wiele zwycięstw Świątek. Gdy Noskova ma dobry dzień, to wchodzi na kort i jest w stanie zdominować każdą rywalkę, korzystając i ze świetnych warunków fizycznych (179 cm wzrostu plus mocna sylwetka), i z fantazji oraz dobrego wyszkolenia. A także z tego, iż tenisa znów jest głodna.
"Zachowujemy się jak roboty". Noskova tak nie chciała
Owszem, początek roku jej nie wyszedł – z Australian Open odpadła już w pierwszej rundzie. Ale świetnie się otrząsnęła i w tym momencie jest już blisko powrotu na najwyższe miejsce w światowym rankingu w karierze. Tuż przed przerwą, w sierpniu 2024 roku, dotarła do 25. miejsca. Dziś jest 33. Gdyby pokonała Świątek, w rankingu Live przesunęłaby się na 31. miejsce, a gdyby wygrała cały turniej w Dosze, awansowałaby choćby do top 20.


Noskova po powrocie z wakacji wyjaśniała czeskim dziennikarzom, iż rankingi nie mają jeszcze dla niej większego znaczenia. - Jestem dopiero na początku swojej kariery i choćby jeżeli spadnę o kilka miejsc, to tak naprawdę nie obchodzi mnie to – mówiła.
Tłumaczyła, iż jest młoda i bardziej niż kolejnych punktów potrzebowała samą siebie przekonać, iż nie jest robotem. - Fizycznie czułam się dobrze, ale priorytetem było dla mnie zdrowie psychiczne. Zignorowałam Azję [tamtejsze jesienne turnieje], bo przerwa wydawała mi się bardziej wartościowa – tłumaczyła. I dodawała: - Wielu ludzi mówiło, iż nie rozumieją takiego ruchu. Wszyscy przyzwyczailiśmy się, iż zachowujemy się jak roboty, iż robimy sobie przerwę na tydzień lub dwa, a potem zaczynamy od nowa. Chciałam to zmienić. WTA chce, żebyśmy grały jak najwięcej meczów i turniejów z rzędu, a ja chciałam zwolnić, zacząć od nowa i znów cieszyć się tenisem, w którym w tamtym czasie nie szło mi najlepiej.
Samoświadomość i odwaga Noskovej są godne docenienia. Decyzja o trwającym prawie trzy miesiące resecie przyniosła dobre efekty. - Już po tygodniu przerwy tęskniłam za tenisem. Ale po dłuższej przerwie poczułam to miłe uczucie, którego nie zawsze doświadczamy, gdy lecimy z jednego turnieju na drugi. Czasami bardzo trudno jest uświadomić sobie, gdzie jesteśmy, co robimy i dlaczego to robimy. Czas spędzony z dala od tenisa pozwolił mi znów się nim cieszyć – mówiła dzień przed ostatnim pojedynkiem ze Świątek.
Dziś w Dosze Noskova wygląda na jeszcze bardziej gotową na starcie z Polką niż była wtedy w Maladze. choćby jeżeli twardy kort w Katarze jest dużo wolniejszy - a dla Igi im wolniej, tym lepiej (wygrała ten turniej w 2022, 2023 i 2024 roku) - niż był twardy kort w Hiszpanii. Mecz Świątek - Noskova odbędzie się w środę jako drugi od 13.30, tuż po spotkaniu Ostapenko - Paolini.
Idź do oryginalnego materiału