To miała być kolejna z wielu rund Indywidualnych Mistrzostw Argentyny, w których przed startem europejskiego sezonu rozjeżdżał się niespełna 24-letni Słoweniec, Matija Duh. W poprzednich ośmiu prezentował się nieźle i pozostawał w grze o podium klasyfikacji generalnej. 30 stycznia 2013 roku na torze w Bahia Blanca doszło jednak do upadku, który zakończył jego życie.
Na pierwszym okrążeniu czwartego biegu Duh zahaczył o tylne koło jadącego przed nim Włocha, Guglielmo Franchettiego. Z pełnym impetem uderzył w prowizoryczną bandę wykonaną z opon i bezwładnie upadł na tor. Zawody przerwano i zakończono, a Słoweniec natychmiast trafił do szpitala. Już pierwsze badania wykazały skomplikowane urazy czaszki i śmierć mózgu. Przy życiu podtrzymywały go tylko maszyny, a cztery dni później – 3 lutego – stwierdzono zgon. Wypadek Duha jest jednym z ostatnich śmiertelnych w historii żużla i jednym z wielu pokazujących, jak wiele zawdzięczamy dmuchanym bandom.
Choć Matija Duh nie ma na koncie wielu międzynarodowych osiągnięć, to jednak przez kilka lat należał do grona kilku najlepszych słoweńskich żużlowców. Zdobył cztery medale młodzieżowych mistrzostw kraju, w tym dwa złote: 2007 i 2009. Dwukrotnie (2010 i 2011) pełnił rolę rezerwowego podczas Grand Prix w chorwackim Goričan, a w okresie 2011 reprezentował Słowenię w eliminacjach do DPŚ. Zaliczył kilka epizodów w polskiej drugiej lidze – nigdy jednak nie zaistniał w niej na dobre. Odjechał dwa mecze w barwach KSM-u Krosno, trzy dla Orła Łódź i jeden w barwach ŻKS Ostrovii.
Pamięć o Duhu przez cały czas jest podtrzymywana, zwłaszcza w macierzystym ośrodku. Od trzech lat AMD Krško organizuje Memoriał na jego cześć, w którym startują zawodnicy jeżdżący w klasie 250cc. Tegoroczna edycja odbędzie się 19 października.
