Wraca do żużla po dekadzie przerwy. Spełnia się też w innej dyscyplinie (WYWIAD)

speedwaynews.pl 2 godzin temu

Sebastian Alden to postać już nieco zapomniana przez polskich kibiców. 40-letni Szwed startował w naszej lidze w latach 2004-2011, głównie reprezentując Kolejarz Rawicz na trzecim poziomie rozgrywkowym. Później startował głównie na torach szwedzkich oraz brytyjskich. Jego karierę przerwał jednak paskudny wypadek z 2016 roku, w którym złamał kręgi szyjne. Później co prawda startował w innych odmianach żużla, jednak na próżno było szukać jego nazwiska na listach startowych w „klasyku”.

Niedawno natomiast Alden po blisko dziesięciu latach zdecydował się na powrót do żużla, podpisując kontrakt z Valsarną Hagfors. W rozmowie z naszym portalem Szwed opowiada o kulisach swojego powrotu na tor, przygotowaniach, a także planach na najbliższy sezon.

Dawid Dukiewicz (speedwaynews.pl): Co sprawiło, iż zdecydowałeś się na powrót do żużla? Czy była to spontaniczna decyzja, czy może takie myśli towarzyszyły Ci przez te 10 lat?

Sebastian Alden (nowy zawodnik Valsarny Hagfors): Pierwsze myśli o powrocie pojawiły się jeszcze rok temu. Bardzo mi brakowało tej adrenaliny. Tego lata natomiast skontaktował się ze mną Andreas Mellgren, menadżer Valsarny. Uznałem, iż mogę jeszcze spróbować, bo myślę, iż stać mnie na to, aby osiągnąć satysfakcjonujące wyniki, zwłaszcza dopóki nie jestem na to za stary. Dobrze znam ten klub, uwielbiam ten tor, a także miejscową publiczność.

Czy planujesz wrócić do jazdy na „pełen etat” czy skupisz się jedynie na jeździe dla Valsarny?

Mam zamiar traktować to przede wszystkim jako zabawę. Niemniej jednak, będę dawać z siebie 100%. Kiedy stanę pod taśmą, będę myślał jedynie o tym, aby zdobyć jak najwięcej punktów dla swojej drużyny. Wiem, iż żużel mocno się zmienił od czasu, kiedy ścigałem się regularnie. Będę jednak sporo trenować przed sezonem, więc myślę, iż jednak uda mi się odzyskać w pełni czucie motocykla mimo długiej przerwy. Ostatnio „na klasyku” jeździłem dziewięć lat temu. Potem co prawda jeszcze chwilę pościgałem się na długim torze, niemniej jednak minęło już trochę czasu od regularnej jazdy. Generalnie jednak plan jest taki, aby głównie trenować i jeździć dla Valsarny. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy.

W jaki sposób będą u Ciebie wyglądać przygotowania do sezonu, zarówno pod kątem sprzętowym, jak i fizycznym?

Na początku będę jeździł na pożyczonym sprzęcie od klubu. Zobaczymy jak będę się na nim spisywać. Mam nadzieję, iż uda mi się odzyskać dawnych sponsorów. Jestem jednak przekonany, iż otrzymam od nich wszystko, czego potrzebuję. O przygotowanie fizyczne natomiast się nie martwię. Od 2019 roku jestem aktywnym triathlonistą, więc jestem cały czas w świetnej formie. Będę łączył treningi triathlonowe z żużlowymi.

Przygotowanie fizyczne to żaden problem

No właśnie, na Twoich mediach społecznościowych można było zauważyć, iż po odejściu z żużla stałeś się aktywnym triathlonistą. Czy mógłbyś powiedzieć nam więcej o swoim „drugim sportowym życiu”?

Triathlon to dla mnie tylko hobby, na które jednak poświęcam sporo czasu oraz pieniędzy. Na szczęście cały czas mogę liczyć na swoich sponsorów. Uprawiam triathlon długodystansowy – 3,8km pływania, 180km na rowerze oraz 42km biegu. Mój rekord życiowy to 8 godzin i 56 minut. Moim celem na przyszły rok jest poprawienie tego wyniku do poziomu 8 godzin i 45 minut. Choć doznałem licznych urazów jako żużlowiec, to na szczęście mogę rywalizować w ironmanie na wysokim poziomie i ciężko trenować przez cały rok. Trenuję dwa razy dziennie, łącznie około 14-18 godzin w tygodniu. Myślę, iż jednak gdy wystartuje sezon żużlowy, to będę miał na to mniej czasu.

Czy pozostawałeś przez ten czas przy żużlu w jakiejkolwiek roli?

Przez dwa lata byłem menadżerem w Masarnie Avesta. Oprócz tego, kiedy tylko mogłem, to chodziłem na ich mecze, bo mieszkam blisko stadionu. Oczywiście śledziłem też wszystkie ligi oraz Grand Prix. Ciężko by było całkowicie odejść od sportu, który uprawiało się przez ponad 20 lat.

Czy skoro masz doświadczenie menadżerskie, to czy w Valsarnie obok jazdy nie skupisz się też na pomaganiu młodzieży? W Waszym składzie znajduje się wielu młodych, utalentowanych zawodników.

Myślę, iż to oni raczej będą musieli pomagać mi (śmiech). Oczywiście, będę starał się dzielić doświadczeniem i im pomagać jak tylko będę umiał. I będę dbał też o dobrą atmosferę w zespole, choćby jeżeli przytrafi się gorsze spotkanie. Cały nasz zespół na razie wygląda bardzo dobrze. Mamy jeszcze dwa miejsca w składzie i jeżeli zarząd sprowadzi tych zawodników, których chciał, to całość będzie prezentować się naprawdę solidnie. Przyszłoroczny sezon zapowiada się bardzo ciekawie, bo na papierze wszystkie składy są bardzo równe.

Sebastian Alden, fot. Piotr Kin

zdjęcie główne: Piotr Kin

Idź do oryginalnego materiału