Maksym Drabik w okresie 2025 powrócił na odpowiednio wysokie loty. Po fatalnym sezonie dla Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, 27-letni żużlowiec odnalazł siebie w Rybniku. Spadek zespołu jedynie pomógł Drabikowi, który mógł rozmawiać z innymi zespołami. Gezet Stal Gorzów widziała Maksyma w swoich barwach, ale ostatecznie nie doszło do jakiegokolwiek porozumienia. Robert Kościecha dla Gazety Pomorskiej przyznał, iż Drabik znalazł się na szczycie listy życzeń Bayersystem GKM-u Grudziądz, a do zmiany przekonała działaczy słabsza postawa Jaimona Lidsey’a.
– Już na początku sezonu rozważaliśmy temat wzmocnień na 2026 rok i Maksym był wysoko na naszej liście życzeń. Szukaliśmy zawodnika, który dołączy do grona liderów tego zespołu. Stawiałem na Jaimona, liczyłem, iż on odnajdzie się w takiej roli, ale po raz kolejny końcówkę sezonu miał słabszą i musieliśmy szukać wzmocnień – przyznał Kościecha na łamach Gazety Pomorskiej. – Maksym zwiększy moje możliwości taktyczne. W ostatnim sezonie mieliśmy przyspawane numery do nazwisk, na ostatni mecz ze Spartą trochę już pomieszałem pod kątem kolejnego sezonu i były fajne efekty.
Maksym Drabik znajdował się na świeczniku od momentu powrotu do żużla po zawieszeniu. Wówczas piętnowano jego zachowanie, a ponadto jego dramatyczne opuszczenie stadionu jako zawodnik Włókniarza Częstochowa jest często przywoływane jako przykład nieodpowiedniego zachowania. W Rybniku o wiele więcej mówiono o wynikach Drabika, które były naprawdę dobre. Robert Kościecha przyznał, iż Maksym Drabik mu zaimponował i jest dobrej myśli przed przyszłym sezonem.
– To bardzo ważna kwestia i nie chcemy psuć atmosfery w teamie, ale to rola trenera, aby do każdego zawodnika podejść indywidualnie. Długo rozmawialiśmy i byłem pozytywnie zaskoczony. Maksym zmienił się bardzo, ten rok dał mu wiele wiary w siebie i może być przełomowy w karierze – dodaje opiekun grudziądzkiego zespołu.
Maksym Drabik














