Trener przedstawia raport medyczny. Trudna sytuacja w klubie trwa.

speedwaynews.pl 19 godzin temu

Choć ostrowianie przed rozpoczęciem rozgrywek brani byli raczej pod uwagę w kontekście walki w play-off Metalkas 2. Ekstraligi to teraz sytuacja jest z goła odmienna. Ostrovia w tej chwili zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z dwoma punktami straty do Autona Unii Tarnów, ma jednak dwa spotkania więcej do rozegrania. To daje im możliwość wskoczenia na wyższą pozycję, muszą jednak zakasać rękawy i wygrać dwa najbliższe spotkania.

Pierwsze z nich odbędzie się już w niedzielę, wtedy zmierzą się ze wspomnianą H.Skrzydlewską Orłem w ramach zaległego spotkania 11 rundy. Niecały tydzień później natomiast odjadą bardzo ważne domowe spotkanie z Texom Stalą Rzeszów. Niestety wiadomo już na pewno, iż w obu tych spotkaniach nie wystąpi poważnie kontuzjowany Frederik Jakobsen. Wciąż odczuwa on skutki upadku i nie będzie do dyspozycji trenera Brzozowskiego w tych dwóch meczach.

Szczęście w nieszczęściu

Na szczęście kibice mogą lekko odetchnąć z ulgą bo do jazdy po ponad miesięcznej przerwie wraca Oliver Berntzon. Potwierdził to w rozmowie z naszym portalem szkoleniowiec Moonfin Malesy Ostrów: „Oliver miał dłuższą trochę przerwę. Zregenerował swoje ciało i już wszystko wróciło do normy. W poniedziałek trenował i napisał, iż jest wszystko okej i wraca do ścigania. Widziałem tak kątem oka, iż pierwszy bieg przyjechał na drugim miejscu, na bardzo ciężkim torze technicznym w Norrkoeping. Mam nadzieję, iż ta plaga kontuzji pomału się kończy” – wyraził nadzieję Brzozowski.

Ostrovia jednak wciąż musi mierzyć się ze sporym osłabieniem, kontuzjowany jest bowiem lider – Luke Becker. Nie wiadomo kiedy i czy w ogóle Amerykanin powróci w tym roku do ścigania. Niepewna jest również sytuacja Tobiasza Potasznika, który miał powikłania po operacji i dopiero druga dała wyraźny progres w leczeniu. W jego przypadku również nie wiadomo kiedy powróci do jazdy. Kamil Brzozowski przyznaje jednak, iż nie chce niczego przyspieszać:

To lekarz go prowadzi. On musi dać zawodnikowi zielone światło. My nie możemy podjąć decyzji o tym. Nie powiemy “Fabio” siadaj, bo już trzeba jeździć, bo potrzebujemy Cię. Po prostu, o ile lekarz da zielone światło, to wtedy puszczamy Tobiasza na trening. Bez tego, ani rusz. Nikt nie jest z nas lekarzem, żeby podjąć takie ryzyko, żeby posadzić niezdrowego zawodnika na motocykl. Trzeba czekać ciągle na zrost cały czas. Jednemu się zrośnie to szybciej, drugiemu wolniej – przyznał szkoleniowiec.

Sytuacja w Ostrowie wciąż jest więc nie do pozazdroszczenia. Sezon dla nich wchodzi w najważniejszy okres, zostały im trzy spotkania z czego muszą wygrać co najmniej jedno – z Autona Unią, aby liczyć na spokojne pozostanie w lidze. Wszystko zależy też od tego czy tarnowianie dojadą sezon, niemniej jednak sytuacja Moonfin Malesy bardzo przypomina zeszłoroczną kampanię FOGO Unii Leszno.

Idź do oryginalnego materiału