Miłosz Wysocki bez większego żalu został oddany przez GKM Grudziądz na rzecz Wybrzeża Gdańsk. Młodzieżowiec nie porywał może torów Metalkas 2. Ekstraligi, a w zeszłym roku obrywał za rzekome lenistwo oraz olewanie treningów. Sam żużlowiec bronił się przed nienawiścią gdańskich kibiców, ale od samego początku sezonu Krajowej Ligi Żużlowej jedzie na świetnym poziomie.
Wysocki dorósł?
21-latek notuje naprawdę niesamowity sezon, będąc siedemnastą średnią ligi z wynikiem 1,861 punktu na bieg. Przypomina się zeszłoroczna ambicja Mikołaja Czapli, który mógł się pochwalić równie wysoką średnią dla Ultrapur Startu Gniezno. Ostatnie mecze Wysockiego to zdecydowana poezja wyników. Jak sam opowiada – nie ma pojęcia, co stoi za jego formą.
– Teraz na pewno dużo pewniej czuję się na motorze. Nie wiem, z czego to wynika. Może dojrzałem. Jestem pewniejszy na motocyklu i chcę być coraz lepszy – podkreślił żużlowiec dla trojmiasto.pl.
Najważniejszy moment sezonu
Lokomotiv Daugavpils choćby nie miał jak się postawić maszynie Lecha Kędziory na gdańskim torze. Zawodnicy stawali na wysokości zadania, a sam Wysocki zanotował najlepszy mecz na domowym owalu – dwanaście punktów z dwoma bonusami. Żużlowiec przede wszystkim chce, aby takie wyniki pozostały już normą. Szczególnie w momencie, kiedy zaraz przejdzie on na zawodnika U24.
– Chciałbym, żeby takie występy były już normą, a nie by to jakiś czasowy wystrzał formy. Mecz z Daugavpils był moim najlepszym występem w karierze na torze w Gdańsku. Wcześniej na gdańskim torze nie mogłem się przełamać. Na wyjazdach były dobre występy, a w Gdańsku zawsze wkradały się jakieś błędy. Teraz ich uniknąłem. Poza jednym biegiem byłem bezbłędny. To było naprawdę fajne spotkanie – podkreślił.
Wybrzeże Gdańsk przede wszystkim czeka na drugiego finalistę. Pronergy Polonia Piła wybiera się do Gniezna, aby ostatecznie obronić szesnaście punktów przewagi. Pierwszy mecz finałowy zaplanowano na 14 września, a rewanż 21 w Gdańsku.