To był szok! Wygrali pierwszy od 21 lat wyjazd i wbili gwóźdź do trumny rywala

speedwaynews.pl 4 godzin temu

Już w najbliższą niedzielę 22 czerwca na stadionie Venture Industries Arena w Grudziądzu, odbędzie się rewanżowe derbowe starcie w ramach IX rundy spotkań PGE Ekstraligi. Na przeciw siebie staną ekipy miejscowego Bayersystem GKM Grudziądz oraz PRES Grupa Deweloperska Toruń. W związku z tym chcielibyśmy zaprosić do małej podróży w czasie. Cele tym razem jest rok 2019.

Kontekst przedmeczowy

Gospodarzem tego meczu był będący na dnie tabeli Get Well Toruń. „Anioły” były już o krok od pierwszego spadku w historii klubu, a przegrana z grudziądzanami mogła dopełnić dzieła zniszczenia. Goście z Grudziądza przyjeżdżali do Torunia jako zespół, który na wyjazdach tracił swoje moce niczym gwiazdy „Kosmicznego meczu”. GKM nie wygrał rywalizacji na obcym torze meczu najwyższego poziomu rozgrywek od 1998 roku. Toruń był w dramatycznie słabej dyspozycji więc w Grudziądzu panowała atmosfera, którą można określić „Jak nie teraz to nigdy”.

Przebieg meczu

Od pierwszego wyścigu gospodarzom tego starcia szło jak po grudzie. W rozpoczynającej serii startów torunianie indywidualnie wygrali tylko jeden wyścig. Gonitwę juniorów na swoją korzyść rozstrzygnął bowiem Igor Kopeć-Sobczyński.

Kolejna seria to totalna kontrola ze strony zawodników MRGARDEN GKM Grudziądz, którzy subtelnie powiększali swoją przewagę w tym pojedynku. Pierwsze indywidualne zwycięstwo toruńskiego seniora przypadło dopiero na wyścig numer osiem. Wtedy to Jason Doyle przyjechał do mety przed parą Lindbäck-Bjerre. Wciąż popularnym „Aniołom” jednak brakowało zwycięstw drużynowych. Takowe przyszło w kolejnym rozdaniu punktowym, gdy parę braci Holderów jedynie przedzielił jak zwykle kapitalny na toruńskiej Motoarenie – Przemysław Pawlicki.

Na toruński stadion życie wróciło po gonitwie jedenastej. Wtedy to Chris Holder i Jason Doyle przywieźli do mety podwójne zwycięstwo, a przewaga grudziądzan stopniała do dwóch punktów. Goście zdołali jednak odbić piłeczkę w wyścigu numer trzynaście i przed biegami nominowanymi mieliśmy wynik 36:42.

Przedostatnie rozdanie dnia to ponownie podłączający tlen swojej drużynie Jason Doyle wraz z Chrisem Holderem, którzy okazali się być skuteczniejsi od pary Lindbäck-Bjerre. Piętnasta gonitwa dnia zapowiadała się niezwykle ciekawie. Start wygrał Jason Doyle i mknął po trzy punkty, do pewnego momentu Australijczykowi napsuć krwi starał się Artiom Łaguta. Lider przyjezdnych spostrzegł się jednak, iż obok niego podróżuje Pawlicki i skupił się na obronie dającego wygraną biegowego remisu.

Grudziądzanie ostatecznie zwyciężyli w Toruniu 46:44. Była to ich pierwsza wygrana wyjazdowa od 21 lat.

Koniec marginesu błędu, a w efekcie spadek

Ta porażka spowodowała, iż podopieczni Marka Lemona nie mogli już sobie pozwolić na wpadki. Jazda z nożem na gardle to nigdy nic pozytywnego i koniec końców torunianie spadli z PGE Ekstraligi. Z pełnym przekonaniem można zatem uznać, iż to grudziądzanie wbili gwóźdź do trumny swojego największego rywala.

Wyniki:

Get Well Toruń: 44
9. Justin Stolp – nie startował
10. Chris Holder (1,2,1,3,3) 10
11. Niels-Kristian Iversen (2,2,2,3,0) 9
12. Norbert Kościuch (1*,0,1*,0) 2
13. Jason Doyle (2,2,3,2*,2*,3) 14+2
14. Maksymilian Bogdanowicz (0,-,0) 0
15. Igor Kopeć-Sobczyński (3,1*,0,0) 4+1
16. Jack Holder (0,1*3,1) 5+1

MRGARDEN GKM Grudziądz: 46
1. Kenneth Bjerre (2*,1,1*,2,0) 6+2
2. Antonio Lindbäck (3,3,2,0,1) 9
3. Krzysztof Buczkowski (0,1,0,1) 2
4. Przemysław Pawlicki (3,3,2,3,2) 13
5. Artiom Łaguta (3,3,3,2*,1*) 12+2
6. Marcin Turowski (2,0,1*) 3+1
7. Kamil Wieczorek (1*,0,0) 1+1
8. Roman Lachbaum – nie startował

Przemysław Pawlicki
Idź do oryginalnego materiału