Świątek wygrała pierwszy mecz w Cincinnati z Anastasią Potapową 6:1, 6:4. Polska tenisistka wzięła po meczu udział w tradycyjnej konferencji prasowej. W pewnym momencie temat rozmowy zszedł z tenisa na popkulturę i Swiątek dostała pytanie od dziennikarza o wrażenia po obejrzeniu filmu "Wicked Part I" z 2024 roku. To ekranizacja musicalu pod tym samym tytułem. Akcja jest luźno oparta na powieści Czarnoksiężnik z Krainy Oz.
REKLAMA
Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"
Hitowa konferencja Świątek. Po tym pytaniu ruszyła lawina
Świątek wyraźnie ożyła po tym pytaniu i udzieliła bardzo wyczerpującej wypowiedzi, gestykulując i zdradzając swój zachwyt. - Oglądałam to w drodze do Montrealu. Spodobało mi się wszystko. Zawsze byłam fanką Taylor Swift, więc kiedy Taylor była popularna w 2014 i 2016 roku, Ariana Grande [jedna z głównych bohaterek filmu - red.] też była popularna, ale porównywałam je i bardziej lubiłam Taylor. Więc tak naprawdę nie słuchałam Ariany i nie przejmowałam się nią zbytnio. Ale potem, w "Wicked", kiedy zobaczyłam, jak dobrze sobie radzi, jak podnosiła głos, by osiągnąć skalę, której wcześniej nie była w stanie osiągnąć, i jak ogólnie się prezentowała, tańczyła, grała... Nie wiedziałam, iż potrafi to zrobić. Pewnie ludzie, którzy już się nią interesowali, o tym wiedzieli, ale byłam po prostu zszokowana. Zyskałam ogromny szacunek - powiedziała Świątek.
- Piosenki były niesamowite. Można ich słuchać codziennie. Niektóre są popowe, inne mniej, ale bardziej operowe… - mówiła dalej, kiedy nagle przerwała, zaśmiała się, zasłoniła usta dłonią i zorientowała się, iż mówi na temat filmu już bardzo długo, a sala aż zareagowała śmiechem.
- Przepraszam, to będzie najdłuższe...! Uwielbiałam też hołd dla oryginalnego broadwayowskiego spektaklu z Idiną Menzel i Kristen Chenoweth. Było po prostu niesamowite i pokochałam je. Uzależniłam się od słuchania ścieżki dźwiękowej. Teraz musiałam przestać, bo śpiewałam piosenki w myślach bez przerwy, choćby za dużo! - powiedziała Świątek, dodając, iż teraz stara się tego nie robić, bo musi skupić się na tenisie. - Wszystko było świetne. Przepraszam - dodała wyraźnie uśmiechnięta.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy uda się na spektakl na Broadway'u. Świątek na to pytanie aż uderzyła lekko dłonią w stół. - Nie wiem, czy czekać na drugą część filmu, czy iść na spektakl. Kiedy czytam książkę, to nie chcę oglądać filmu, żeby nie psuć obrazu w mojej głowie. Poczekam na drugą część, a potem obejrzę przedstawienie - powiedziała.
Wtedy prowadząca konferencję oznajmiła, iż czas na pytania od polskich dziennikarzy. Wtedy Świątek nagle wypaliła. - Ja chcę mówić dalej! Pierwszy raz w życiu! Macie jeszcze jakieś pytania o Wicked? - zapytała Polka.
Na szczęście jeszcze jedno pytanie się znalazło. Jakie były jej ulubione utwory? - "Czarodziej i ja". To był pierwszy utwór, przy którym pomyślałam sobie: "O mój Boże, to wkracza na nowy poziom". "Popular", "One Short Day" i "Defying Gravity". Ale nie potrafię wybrać. A jakie są wasze? - wypaliła Świątek.
Jeden z dziennikarzy wtedy zwrócił uwagę, iż Świątek nie zobaczyła tego filmu wcześniej, a ten wyszedł do kin na przełomie listopada i grudnia 2024 roku. - Jestem dziwna. Nie oglądam rzeczy, które są teraz popularne. Nie wiem dlaczego. Cały świat o nich mówi, a ja myślę sobie: "Nieważne". przez cały czas czekam aż "Gra o tron" do mnie dojdzie... Ośmieszam się, zakończmy tę konferencję! - powiedziała Świątek.
Polka w III rundzie turnieju w Cincinnati miała zagrać z Martą Kostiuk, ale do tego nie dojdzie. Ukrainka wycofała się z powodu kontuzji. Świątek rywalkę w IV rundzie pozna w poniedziałek wieczorem, gdy mecz rozegrają Sorana Cirstea i Yue Yuan.