Kamilla Rachimowa to kolejna tenisistka z Rosji, która zdecydowała się zmienić obywatelstwo. 24-latka jest dziś 97. na świecie w rankingu singlowym Organizacji Kobiecego Tenisa, dokładnie rok temu była 60. - najwyżej w dotychczasowej karierze. Tuż przed zmianą paszportu występowała jako dziewiąta rakieta Rosji, dziś jest pierwszą Uzbekistanu.
REKLAMA
Zobacz wideo Jaką Igę Świątek zobaczymy w 2026? Jej trener zapowiada zmiany
Nowe barwy narodowe uskrzydliły tenisistkę, która kilka dni temu wygrała zawody rangi WTA 125 we francuskim Angers. Po drodze pokonała m.in. reprezentującą od roku nasz kraj Lindę Klimovicovą 6:0, 6:7(5), 6:3. To drugi tytuł Rachimowej na poziomie 125 - poprzedni wywalczyła we wrześniu 2024 w Guadalajarze. To wtedy zaczęła regularnie występować w największych turniejach, w tym roku dotarła m.in. do trzeciej rundy Wimbledonu.
Rachimowa wybrała Uzbekistan
Świat tenisa słyszał o przypadkach zmiany obywatelstwa ze strony Rosjan, ale brakowało spekulacji, iż ta historia może także spotkać Kamillę Rachimową. Uzbecy patrzą na to podobnie, o czym opowiada Sport.pl dziennikarz Anvar Umarow z redakcji Uzdaily.com. - Nie spodziewaliśmy się teraz takiej decyzji ze strony Rachimowej. Nie było żadnych przecieków - przyznaje.
Decyzja 24-latki nie jest jednak pozbawiona podstaw, na co zwraca nasz rozmówca. Przypomina, iż choć sama zainteresowana urodziła się w Jekaterynburgu, jej mama pochodzi z Uzbekistanu. Rufina Rachimowa, z domu Jałałowa, była wyróżniającą się juniorką, która reprezentowała w tenisie Uzbecką Socjalistyczną Republikę Radziecką jako jedną z najlepszych zawodniczek w swojej kategorii wiekowej. Więzy rodzinne są jeszcze silniejsze, gdyż starszy brat Kamilli, Timur, urodził się w Taszkiencie, stolicy tego kraju. Ich ojciec pochodzi z rosyjskiej Ufy.
Kamilla Rachimowa przyznała we wpisie opublikowanym w social mediach, iż to nie była dla niej łatwa decyzja. - Po długich rozważaniach i rozmowach z zespołem oraz rodziną podjęłam decyzję o zmianie obywatelstwa. Uważam, iż jest to adekwatny krok dla mojej przyszłości w tenisie, zarówno pod względem zawodowym, jak i osobistym. Moja decyzja wynika z moich ambicji, celów zawodowych i tego, co moim zdaniem da mi największe szanse na rozwój jako sportowcowi - wskazała.
Taszkient zamiast Moskwy
Anvar Umarow uważa, iż choć związki Kamilli Rachimowej z Uzbekistanem miały swoje znaczenie, to kluczowa dla jej decyzji okazała się sytuacja polityczna w światowym sporcie. - Twierdzę, iż zmieniła kraj ze względu na igrzyska olimpijskie i sankcje wobec rosyjskich i białoruskich sportowców. Widzimy, co się dzieje w ostatnich latach, iż niektórzy sportowcy z tych państw dołączają do innych reprezentacji. Część tenisistów przenieśli się m.in. do Kazachstanu, Uzbekistan pozyskał także kilku zawodników w innych dyscyplinach sportowych - tłumaczy.
Wioślarka Hanna Prakatsen urodziła się w Mińsku, reprezentowała Rosję na igrzyskach w Tokio, gdzie zdobyła srebrny medal, ale od dwóch lat startuje dla Uzbekistanu, m.in. na ostatnich zawodach olimpijskich w Paryżu. Olga Zabielińska po zdobyciu trzech medali olimpijskich jako rosyjska kolarka torowa zmieniła paszport na uzbecki. Podobny krok wykonał m.in. zapaśnik Razambiek Żamałow - rok temu zaczął reprezentować Uzbekistan, dla którego wywalczył na ostatnich igrzyskach złoty medal.
Jednocześnie Światowa Organizacja Zapaśnicza odmówiła we wrześniu Alikowi Chadarcewowi prawa do zmiany obywatelstwa z rosyjskiego na uzbeckie. Powołano się na zasadę, zgodnie z którą każda federacja może zezwolić na zmianę obywatelstwa nie więcej niż trzem zawodnikom i zawodniczkom rocznie, biorąc pod uwagę wszystkie kategorie wiekowe. Okazało się, iż Rosyjska Federacja Zapaśnicza wyczerpała już limit na rok 2025.
Czytaj także: Zwrot akcji w Liverpoolu!
Dziennikarz Anvar Umarow wyjaśnia nam, iż w większości tych przypadków nie chodzi wcale o poglądy polityczne danego sportowca, a o względy praktyczne - chęć występowania bez przeszkód na zawodach międzynarodowych oraz większe wsparcie, jakie tenisiści czy inni sportowcy mogą uzyskać w Uzbekistanie czy Kazachstanie. Oba kraje pozostają neutralne wobec wojny w Ukrainie, nie potępiają jej.
Z drugiej strony we wrześniu prezydent Kazachstanu Kassym - Żomart Tokajew stał się pierwszym przywódcą Azji Środkowej od początku wojny, który spotkał się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Trzy dni później, także w Nowym Jorku, minister spraw zagranicznych Uzbekistanu Bachtijor Saidow rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem Andrijem Sybihą.
Nowi reprezentanci Uzbekistanu nie wypowiadają się na tematy polityczne, Kamilla Rachimowa także. Jako Sport.pl mieliśmy okazję z nią rozmawiać dwa lata temu podczas Roland Garros po meczu z Magdaleną Fręch (6:3, 6:4). - Staram się zachowywać w Paryżu tak, jak inni. Gram dla siebie, a nie dla kraju. Skupiam się na sobie. Uważam, iż nie powinniśmy mieszać polityki ze sportem, ale jest jak jest. Tenis to sport indywidualny. Wykonujemy swoją pracę. To jedyne, co możemy dziś zrobić. Po to tu przyjechałyśmy, a nie by wykonywać manifestacje polityczne - mówiła.
W tamtym czasie m.in. Barbora Krejcikova czy Iga Świątek opowiadały o napięciach w szatni w związku z wojną. Kamilla Rachimowa komentowała to tak: "Jest grupa dziewczyn, która rozmawia z nami. Są takie, które nas omijają. To zawsze ich wybór."
Timofiejewa jak Rachimowa
W październiku Rosję na Uzbekistan zamieniła także 22-letnia tenisistka Maria Timofiejewa, 142. rakieta świata, w kwietniu choćby 93. Ma na koncie jeden tytuł głównego cyklu WTA, gdy w lipcu 2023 była najlepsza w Budapeszcie. Największy sukces osiągnęła do tej pory w Australian Open 2024, docierając do czwartej rundy. - Jestem zaszczycona nowym rozdziałem w moim życiu. Dziękuję wszystkim za wsparcie - napisała Timofiejewa na Instagramie. Jej rodzina sześć miesięcy temu przeniosła się do Taszkientu.
Federacja tenisowa w Uzbekistanie cieszy się, bo wystarczy spojrzeć na zestawienie WTA - najwyżej sklasyfikowana tenisistka z tego kraju po Kamilli Rachimowej i Marii Timofiejewej to Laima Vladon na 879. pozycji. Niektórzy Rosjanie patrzą na rankingi i tłumaczą, dlaczego utrata kolejnych tenisistek ich nie rusza. - Nie ma nic złego w odejściu Rachimowej. To nie jest poważna strata. Nie jest liderką rosyjskiej drużyny i trudno jej przebić się na pozycję lidera - przekonuje Dmitrij Swiszczew, przewodniczący komisji ds. kultury fizycznej i sportu przy rosyjskiej Dumie Państwowej.
Takie podejście może być jednak ryzykowne, bo kariery sportowe układają się w różny sposób i nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie wzbije się nagle na wyższy poziom. Podobnie wypowiadano się w Rosji na temat 19-letniej wówczas Jeleny Rybakiny, gdy z powodu braku wsparcia zmieniała federację rosyjską na kazachską w 2018 roku. Dziś jest jedną czołowych zawodniczek świata, wygrała m.in. Wimbledon 2022 oraz niedawny turniej WTA Finals 2025.

4 godzin temu










