Tak żyje Robert Kubica. Długo nie chciał pokazać tego światu. Wielka tajemnica

2 dni temu
Zdjęcie: screen / Adam Stepien / Agencja Gazeta / zdjęcie z https://www.instagram.com/p/BkNvxtNF9bW/


Robert Kubica pozostaje jedynym polskim kierowcą w historii Formuły 1. Aby dostać się do tego elitarnego grona, w młodym wieku musiał postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać z kraju. Ryzyko się opłaciło, dzięki czemu gwałtownie mógł spełnić swoje marzenie i kupić dom w wyjątkowym miejscu. Dzięki temu może też swobodniej realizować swoją wielką pasję. - To pomogło mi mentalnie w trudnym okresie - zdradził.
Robert Kubica do dziś pozostaje jedynym Polakiem w Formule 1. Szczytem jego osiągnięć było zwycięstwo w Grand Prix Kanady w 2008 r. W tym samym sezonie zajął czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej. Między innymi za sprawą tych wyników stał się wielką gwiazdą.
REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Przygoński i dziennikarz Sport.pl driftują samochodem za milion złotych!


To tam mieszka Robert Kubica. Wpuścił pod swój dach znane postacie
Kubica jest bardzo rozpoznawalny, ale o jego życiu prywatnym nie wiadomo aż tak wiele. 39-latek pochodzi z Krakowa i tam zaczynał karierę. Rozwijała się ona harmonijnie, co nie pozostało bez wpływu na edukację kierowcy, który już w wieku 13 lat wyjechał do Włoch. Jako nastolatek zadebiutował w Formule 3, a w 2006 r. po raz pierwszy pojechał w wyścigu F1.
Polak przez kilka lat utrzymywał się w stawce najlepszych kierowców na świecie. Zarobione z tego tytułu pieniądze pozwoliły mu zamieszkać w wymarzonym miejscu. Już wiele lat temu kupił dom w Toskanii, kilka kilometrów od morza. O tym, co kryły wnętrza budynku, nie było wiadomo zbyt wiele.


Kilka lat temu słynny włoski fotograf Michele Borzoni, laureat nagrody World Press Photo, został zaproszony do domu Kubicy w miejscowości Forte dei Marmi. Tam odbyła się sesja, z której zdjęcia zostały opublikowane w "Sport Week", dodatku do "La Gazzetty dello Sport". Pokazano tam fragment domu polskiego kierowcy - symulator jazdy, bogatą półkę z trofeami i pamiątkami (kaski, kierownice), a także profesjonalny rower stacjonarny. Ponadto w sesji wziął udział znany włoski kolarz Alessandro Petacchi, triumfator klasyfikacji punktowej Tour de France z 2010 r., który jest przyjacielem 39-latka.


Polak dobrze zna się także z Michele Bartolim, dwukrotnym triumfatorem nieistniejącego już Pucharu Świata. - Poznaliśmy się przez przypadek, jeżdżąc na rowerach. Potem zgodziliśmy się, iż następnego dnia pojedziemy razem na przejażdżkę i zaczęliśmy się widywać. Łatwo się porozumieliśmy, Robert gwałtownie się przywiązuje. Byłem też jego fanem, kiedy się ścigał, ponieważ podobało mi się, iż jest młodym, wschodzącym kierowcą. Podziwiałem jego talent, a także to, iż był naprawdę silny - poowiedział przed laty kolarz w rozmowie z "La Gazzettą dello Sport". Wraz z nimi wiele kilometrów pokonał Francesco Chicchi, były mistrz świata do lat 23 ze startu wspólnego.


Oto wielka pasja Roberta Kubicy. Aż trudno uwierzyć, gdzie ją realizuje
Liczne kolarskie akcenty i powiązania to nie przypadek. Jazda na rowerze to wielka pasja Kubicy, który w mediach społecznościowych dosyć często wrzuca zdjęcia z przejażdżek. Fotografie pochodzą z włoskich tras, co nie może dziwić, mając na uwadze miejsce zamieszkania kierowcy, ale można też znaleźć takie z Hiszpanii (np. Wyspy Kanaryjskie). Widoki są imponujące.


39-latek miał choćby okazję jeździć po... torach wyścigowych, na których realizowane są wyścigi Formuły 1. W mediach społecznościowych można znaleźć fotografie z torów na Węgrzech, w Meksyku, Bahrajnie czy Brazylii.


Kubica pokonuje naprawdę imponujące dystanse. - Rocznie między dwanaście a piętnaście tysięcy kilometrów - zdradził w wywiadzie dla portalu motorsport.com. Tam wytłumaczył również, jak doszło do tego, iż jeździł rowerami po torach F1.
- Nie chodziło o zapoznawanie się z torem, a bardziej polegało to na wykorzystaniu go do bezpiecznej jazdy, w przypadku której na ulicach niektórych państw nie jest najlepiej. Łatwiej było mi też pod kątem logistycznym. Miałem możliwość zabierania roweru na niektóre obiekty. Po skończeniu swojej pracy od razu mogłem na niego wskoczyć i zaliczyć kilka kółek - wyjaśnił. Choć sam przyznał, iż nie jest to aż tak emocjonujące jak na zupełnie otwartej przestrzeni, gdzie można podziwiać efektowne widoki.


Jazda na rowerze pozwala kierowcy utrzymać formę, gdyż jak sam przyznał, "lubi trochę pojeść". Pomogła mu również w kryzysowym momencie, jakim był powrót do zdrowia po wypadku w rajdzie Ronde di Andora, co mocno zwolnił jego karierę. - Kolarstwo pomogło mi mentalnie w trudnym dla mnie okresie. Bardzo się cieszę z decyzji o powrocie na rower, chociaż początki, po wypadku, nie były łatwe - powiedział. Wrócił nie tylko do kolarstwa, ale i F1. W 2019 r. jeździł w Williamsie, a dwa lata później w Alfa Romeo Racing. w tej chwili rywalizuje w innych rajdach i wyścigach, choćby na słynnym torze w Le Mans.
Idź do oryginalnego materiału