Tak Babiarz określił Lin Yu-Ting. Komentator TVP poszedł na całość

3 godzin temu
- Czy można sobie wyobrazić większą kompromitację igrzysk olimpijskich? - zastanawiał się Przemysław Babiarz. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" słynny komentator wyraził jasne zdanie w sprawie dopuszczenia Lin Yu-Ting i Imane Khelif do rywalizacji na imprezie w Paryżu. Wskazał też, kto jest winny zamieszania wokół pięściarek.
O Lin Yu-Ting, a także Imane Khelif było głośno już na początku igrzysk olimpijskich w Paryżu. Wielu ekspertów, dziennikarzy czy kibiców było zdania, iż nie należy dopuszczać ich do rywalizacji. Bokserska federacja IBA zdyskwalifikowała Tajwankę, a także Algierkę z mistrzostw świata 2023, ponieważ w ich organizmach rzekomo wykryto chromosomy XY oraz podwyższony poziom testosteronu. Tyle tylko, iż MKOl nie uznał tych badań za legalne i pozwolił pięściarkom zawalczyć na imprezie. Ostatecznie zarówno Yu-Ting, jak i Khelif wywalczyły złote medale we własnych kategoriach, co wzbudziło jeszcze większe kontrowersje.


REKLAMA


Zobacz wideo Julia Szeremeta komentuje wyniki plebiscytu na najlepszego sportowca Polski


Babiarz mówi o zamieszaniu wokół Yu-Ting i Khelif. Wskazał winnego
- Bokser ukradł kobietom złoty medal po tym, jak brutalnie potraktował swoją przeciwniczkę, tak, iż musiała poddać się po 46 sekundach, a była mistrzynią. I tak naprawdę były tam dwie kobiety, a adekwatnie dwie osoby, które przeszły transformację i obie zdobyły złote medale, w bardzo przekonujący sposób - mówił oburzony Donald Trump, który po przejęciu ponownej władzy w USA podpisał rozporządzenie zakazujące udziału transpłciowym sportowcom w zawodach sportowych dziewcząt i kobiet.


Mimo iż od zakończenia igrzysk minęło ponad osiem miesięcy, to wciąż wiele się o nich mówi. Teraz głos w sprawie dopuszczenia Tajwanki i Algierki do rywalizacji w Paryżu zabrał Przemysław Babiarz. Jego zdaniem MKOl popełnił błąd.
- jeżeli były wątpliwości dotyczące wyników badań federacji IBA, należało je rozwiać, a nie dopuszczać do nierównej walki. Czy można sobie wyobrazić większą kompromitację igrzysk olimpijskich? Odpowiada za nią Thomas Bach. (...) Widzowie zobaczyli, jak na ringu olimpijskim osoby wyglądające jak mężczyźni sprały kobiety i odebrały złote medale - podkreślał dziennikarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Przytoczył też inne przypadki z przeszłości, jak case Caster Semenyi, Francine Niyosabi i Margaret Wambui, które wystartowały na IO w Rio de Janeiro, choć również kwestionowano słuszność ich obecności na tej imprezie. Cierpiały na hiperandrogenizm, który dawał im przewagę. Ba, one także zajęły trzy pierwsze lokaty w swojej konkurencji. - Trzy osoby mające niedozwoloną przewagę zabrały pozostałym możliwość osiągnięcia sukcesu - wskazywał.


"Krzycząca niesprawiedliwość wobec kobiet"
- Przypadki, o których wspomniałem, wyrażają krzyczącą niesprawiedliwość wobec kobiet - grzmiał Babiarz. - Paradoks polega na tym, iż świat, który wyznaje deklaratywny feminizm - inna sprawa, czy feminizm, zwłaszcza w stężonej formie lewicowej, naprawdę chce tego, co najlepsze dla kobiet - okazał się na owe sytuacje tak bardzo nieczuły. To tak, jakby istniała rywalizacja pomiędzy feminizmem a genderyzmem. I przewagę zdaje się tu uzyskiwać genderyzm - podsumował.


Kilka tygodni temu głos w sprawie dopuszczenia Yu-Ting i Khelif do imprezy w Paryżu zabrał też sam Bach. Wprost stwierdził, iż za całe zamieszanie odpowiedzialni są... Rosjanie. - Nie uważałbym tego za prawdziwy kryzys, ponieważ wszystkie te dyskusje opierają się na fałszywej kampanii informacyjnej pochodzącej z Rosji. To część całej serii kampanii dezinformacyjnych, które widzieliśmy przed i po turnieju Paryżu. (...) Te dwie sportsmenki urodziły się jako kobiety, zostały wychowane jako kobiety, rywalizowały jako kobiety, wygrywały i przegrywały jak każdy inny człowiek - przekonywał Bach.
Idź do oryginalnego materiału