Czugunow wrócił do składu i zrobił różnicę
Po dwóch meczach przerwy Gleb Czugunow wrócił do składu INNPRO ROW-u Rybnik i był jednym z jaśniejszych punktów drużyny Piotra Żyto we Wrocławiu. Choć spotkanie zakończyło się wysoką porażką rybniczan (33:57), to właśnie on — obok Maksyma Drabika — pokazał największą wolę walki i dobre tempo. Zdobył 10 punktów, a jego pojedynki z Maciejem Janowskim były ozdobą wieczoru na Stadionie Olimpijskim.
– Pościgaliśmy się z Maćkiem. Fajnie się z nim ściga, zawsze miejsce zostawia. Super. Szkoda tego trzeciego biegu z nim, co tak minął mnie na ostatnim okrążeniu. Zawsze punkcik więcej by był – powiedział po meczu Czugunow.
Duża presja
Dla niespełna 26-latka był to dopiero piąty występ w tym sezonie. Wobec szerokiego zestawu seniorów w kadrze ROW-u, za każdym razem ktoś z doświadczonych zawodników musi zostać poza składem. Tym razem szansę dostał właśnie Czugunow — i wykorzystał ją w solidnym stylu.
– Ciężko jest, bo nie wyrzucisz całkowicie z głowy to, iż parę zer i ławka. Potem może być różnie, wiadomo jak to działa. Szczególnie ciężko było, jak dzisiaj w pierwszym biegu przywiozłem zero. No ale poradziłem sobie, dziękuję też trenerowi, iż dał mi czternasty i piętnasty bieg – podkreślił.
Czugunow wystartował aż sześciokrotnie, a dodatkową szansę zyskał po wycofaniu się z zawodów Nickiego Pedersena. Duńczyk poinformował po spotkaniu, iż był chory i nie powinien w ogóle pojawić się na torze. Gleb o tym nie wiedział, ale z przekąsem odniósł się do tej sytuacji:
– Dziękuję Nickiemu za ten bieg, mam nadzieję, iż jakiegoś procentu z punktu nie poprosi – rzucił z uśmiechem.
O atmosferze w ROW-ie Rybnik
W ostatnich tygodniach coraz głośniej mówi się o atmosferze w zespole z Rybnika. Trener i prezes podkreślają, iż wszystko jest w porządku, ale niektórzy zawodnicy wypowiadają się w zupełnie innym tonie. Tak było i tym razem.
– Szczerze mówiąc, nie jest tak, iż w ogóle nie rozmawiamy. Dzisiaj wszyscy pogadali między sobą, choćby Nicki mówił, co czuje. Ale wiadomo, jak ktoś znajdzie coś dobrego, to raczej nie dzieli się tym od razu. Nie ma czegoś takiego jak: „patrzcie, co znalazłem”, bo potem by się człowiek dziwnie z tym czuł. Ale tak, lepiej by było, jakby ta wymiana informacji szła płynniej – przyznał szczerze.
Gdyby można było cofnąć czas…
Na koniec padło pytanie, które wisi w powietrzu od początku sezonu: czy mając dzisiejszą wiedzę, Czugunow jeszcze raz zdecydowałby się na transfer do Rybnika? Czy może jednak wolał zostać w Metalkas 2. Ekstralidze i mieć pewne miejsce w składzie?
– Zadajecie mi ryzykowne pytania. Różne mogą być konsekwencje szczerej odpowiedzi. Pozostawię to pytanie bez niej – zakończył, rzucając wymowne spojrzenie.

