Stalowcy byli w 2024 roku hegemonami w krajowych mistrzostwach. Co przyniesie sezon 2025?

stalgorzow.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: 6V2A2724


Sezon 2024 obfitował w wiele sukcesów naszych zawodników na krajowym podwórku. Część Stalowców zdobywała indywidualne tytuły mistrzów krajów, a inni sięgali po medale. Przyjrzyjmy się temu.

Martin Vaculik królem Žarnovicy

Speedway na Słowacji ostatnimi czasy przeżywa prawdziwy renesans kibicowski. Na jedynym w tej chwili funkcjonującym obiekcie w Žarnovicy gromadzi się z sezonu na sezon coraz to więcej fanów czarnego sportu. Wszystko za sprawą świetnie dysponowanego Martina Vaculika. Lokalny bohater osiągający regularnie znakomite wyniki, a także działacze tamtejszego klubu, sprawili, iż czarny sport u naszych południowo-wschodnich sąsiadów wraca do łask. W kwietniu rozegrano tam po raz kolejny Indywidualne Otwarte Międzynarodowe Mistrzostwa Słowacji.

Te zgodnie z przypuszczeniami padły łupem naszego kapitana. Vaculik każdy ze swoich biegów kończył na 1. pozycji – dzięki temu wygrał zarazem memoriał Ladislava Eliasa, który rozgrywany jest w ramach fazy zasadniczej w turnieju. Z kolei w biegu finałowym jego plecy ujrzeli Jakub Jamróg, Robert Chmiel, Oliver Berntzon, Rene Bach i Fraser Bowes.

Dla naszego kapitana była to szósta wygrana w tych zawodach. Wcześniej brązowy medalista mistrzostw świata sprzed dwóch lat dokonywał tej sztuki w latach: 2017, 2019, a także 2021-2023. Tym samym po raz kolejny poprawił wynik swojego taty. Zdeno Vaculik jeszcze w czasach komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej zostawał mistrzem Słowackiej Republiki Socjalistycznej aż 4-krotnie.

Anders Thomsen show w Grindsted

Skandynaw również mógł poszczycić się wygraną w krajowych mistrzostwach. Mistrz Europy Juniorów z 2015 roku pokazał swoją moc już w kwietniu, gdy finał duńskich eliminacji do SEC i SGP, które rozegrano na dobrze mu znanym obiekcie w Vojens, zakończył na znakomitej drugiej pozycji.

Na początku sierpnia w Grindsted z kolei odbył się finał indywidualnych mistrzostw krajowych. Nasz show-man pokazał w nim kawał kapitalnej jazdy. W fazie zasadniczej zgromadził 13 na 15 możliwych punktów. Plecy rywali ujrzał jedynie w drugiej serii startów, gdy pokonali go Michael Jepsen Jensen i Mikkel Michelsen.

IMD mają jedną szczególną cechę – liczą się punkty z toru, a nie wyniki finału. W przeszłości zdarzały się przypadki, iż zawodnik nie musiał w nim jechać, ponieważ wypracował sobie taką przewagę, iż inni żużlowcy nie mieli choćby matematycznych szans na to, aby go dogonić. Thomsen co prawda bezproblemowo wszedł do niego, ale popularny „MJJ” miał nad nim „oczko” przewagi. Za nim plasowali się natomiast Rasmus Jensen (12 pkt) i Mikkel Michelsen (12 pkt). Oznaczało to, iż każdy z tego grona mógł na koniec dnia cieszyć się z triumfu. Ostatecznie finał odjechano na 2 razy, ponieważ drugi z Jensenów spowodował upadek jeszcze wówczas częstochowskiego „Lwa”. W powtórce nasz reprezentant zameldował się na mecie jako 1., co oznaczało, iż po 6 biegach miał on tyle samo punktów na koncie, co jego rodak, który odrodził się pod kątem formy niczym feniks z popiołu.

W starciach bezpośrednich był remis 1:1, ale to nasz zawodnik miał na koncie więcej wygranych biegów (5:4 + wygrany finał, co dało mu taki bilans), więc to on na koniec dnia został indywidualnym mistrzem Danii.

Trzeba zaznaczyć, iż te kuriozalne zawody trwały prawie 4 godziny, więc swoją nagrodę tegoroczny uczestnik cyklu Grand Prix odbierał już przy pełni księżyca.

Kompletny Andrzej Lebiediew w Daugavpils

Nie ma wątpliwości, iż nasz nowy nabytek, to w tej chwili najpopularniejszy żużlowiec na Łotwie. Wszak to 2-krotny mistrz Europy, stały uczestnik cyklu Speedway Grand Prix, a także 4-krotny mistrz swojego kraju.

Ostatni tytuł wywalczył przed rokiem. Finał Indywidualnych Mistrzostw Łotwy (do których dopuszczeni są obcokrajowcy) tradycyjnie odbywa się w Daugavpils. Dawniej, bo w latach 90. XX wieku zdarzało się, iż turnieje dzielono wraz z Rygą. Jednak od 1995 roku to miasto, z którego pochodzi znana drużyna Lokomotivu, ma monopol na rozgrywanie finału tych zmagań.

Na stadionie, który w przeszłości gościł najlepszych żużlowców na świecie, Lebiediew podobnie jak Vaculik był niepokonany. Jedynie w I serii startów zaliczył przygodę, gdy doszło do kolizji między nim a Ricardsem Ansviesulisem. Incydent miał wyglądać podobnie do sytuacji pomiędzy Paco Castagną a Szymonem Woźniakiem, która miała miejsce podczas eliminacji do GP Challenge w Lonigo. W obu przypadkach wykluczono upadającego żużlowca.

Poza tą sytuacją obyło się bez komplikacji i aktualny mistrz Europy wywalczył miano najlepszego żużlowca nad Dźwiną. Poprzednie tytuły zdobywał w sezonach 2013, 2019 i 2023.

Oskar Paluch i upragniony medal MIMP

W 2024 roku finał MIMP rozegrano w Krośnie. Oskar podczas tego turnieju pokazał kawał solidnej jazdy. Kibice byli pod wrażeniem zwłaszcza jego popisu w drugiej serii startów, gdy na dystansie biegu zdołał wyprzedzić Szymona Bańdura.

Na koniec dnia Paluch zgromadził 12 punktów – wygrał 3 wyścigi, a ponadto po razie kończył gonitwy na 2. i 3. pozycji. Dzięki temu zdołał zająć 3. miejsce. Lepsi od niego okazali się jedynie Jakub Krawczyk i Bartosz Bańbor. euforia z sukcesu była ogromna, o czym sam zainteresowany opowiedział w wywiadzie na gorąco z Łukaszem Benzem. To co nie udało się w 2023 roku, gdzie stracił medal na ostatnim okrążeniu, udało się w ubiegłym sezonie.

Tym samym nastolatek dołożył 17. medal tej imprezy w historii naszego klubu. Po brąz sięgali również Bartosz Zmarzlik (2-krotnie), a także Ryszard Fabiszewski.

Adam Bednar może czuć niedosyt

Nastolatek z Czech na długo zapamięta miniony rok. Wychowanek klubu z Pragi m.in. po raz pierwszy w karierze wygrał bieg w PGE Ekstralidze, zwyciężył Zlatą Stuhę w Pardubicach, a także jego łupem padł pożegnany turniej czeskiego weterana Josefa Franca.

Młody zawodnik z kraju, z którym współdzielimy Śnieżkę, został młodzieżowym mistrzem swojego kraju. W MIMC stosuje się punktację z cyklu Grand Prix, a ponadto do wyników z 4 rund nie liczy się ta najsłabsza w wykonaniu danego zawodnika. Bednar zwyciężył w 3 z nich, więc maraton turniejów zakończył z kompletem 60 punktów.

Czech ponadto miał ogromną szansę na to, aby… odnieść triumf w kategorii seniorów. Jego łupem padła pierwsza z dwóch rund, ale z tej finałowej musiał wycofać się z powodu choroby. Tym samym stracił szansę na to, aby w jednym sezonie uzyskać dublet. Na pocieszenie Bubba zgarnął zarówno Seniorskie, jak i Młodzieżowe Mistrzostwa Czech Par.

Inni zawodnicy również mieli swoje 5 minut

Nie tylko Andrzej Lebiediew spośród naszych nowych nabytków może poszczycić się podium w zawodach krajowych. Młodszy z Łotyszy, czyli Damirs Filimonovs w dwóch turniejach, ale w ramach mistrzostw Słowenii uplasował się na 3. pozycji. Niemniej z racji, iż liczeni do klasyfikacji byli tylko macierzyści zawodnicy, to rodak aktualnego mistrza Europy nie otrzymał medalu. Niestety szansy powalczenia o krążek w klasyfikacji juniorów i seniorów swojego państwa nie miał, ponieważ wciąż odczuwał skutki upadku z Pragi, do którego doszło po kolizji z Adamem Bednarem.

Co prawda Michaela Westa i Sammy’ego van Dycka nie zobaczymy już w barwach naszej drużyny, ale ci żużlowcy także mieli sukcesy. Australijczyk wygrał szalone mistrzostwa juniorów swojego kraju. Szwed z kolei w MIMS zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Ponadto złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Finlandii wywalczył Jesse Mustonen, który miał podpisany z nami tzw. kontrakt warszawski.

Miejmy nadzieję, iż w okresie 2025 zarówno drużynowo, jak i indywidualnie, nasi zawodnicy będą dopisywali do swojego CV kolejne medale i wygrane.

Idź do oryginalnego materiału