
Śląsk Wrocław stoi u progu największej zmiany właścicielskiej od lat. W środę Mariusz Iwański – przedsiębiorca, o którym mówi się w kontekście wejścia do klubu od kilku tygodni – miał osiągnąć porozumienie z władzami miasta dotyczące przejęcia 51 procent udziałów. Sprawa jest już bardzo zaawansowana, a do finalizacji brakuje formalnej akceptacji Rady Miejskiej. Według lokalnych dziennikarzy może to nastąpić praktycznie „na dniach”.
I zgodnie z tym, co zwykle dzieje się przy zmianie właściciela – nadchodzą transfery. I to od razu.
Trzech zawodników już „zaklepanych”. Znane pozycje, znany cel
Dziennikarz Marcin Torz poinformował, iż nowy właściciel nie zamierza czekać do lata. Wręcz przeciwnie – zimowe okno transferowe ma być początkiem ofensywy, która ma wyprowadzić klub z powrotem na najwyższy poziom.
Jak przekazuje Torz:
„Mariusz Iwański ma już zaklepanych trzech nowych piłkarzy: stoper, środkowy pomocnik i napastnik. I to nie będzie koniec wzmocnień. Cel jest jeden: awans do Ekstraklasy.”
Nazwiska – na razie – nie wypłynęły, ale źródła zbliżone do klubu wskazują, iż są to zawodnicy przygotowani z myślą o natychmiastowym wzmocnieniu wyjściowej jedenastki, a nie uzupełnienia kadry.
Dlaczego taki ruch?
Po nieudanych poprzednich latach, a także po spadku z Ekstraklasy, narracja we Wrocławiu jest jasna:
Śląsk ma wrócić do elity możliwie gwałtownie – najlepiej już w tym sezonie.
W tej chwili drużyna prowadzona przez trenera Jacka Magiery zajmuje 6. miejsce w tabeli I ligi z dorobkiem 29 punktów, co oznacza pozycję barażową. To układ, w którym wzmocnienia w styczniu mogą realnie zdecydować o tym, czy Śląsk wróci na najwyższy poziom rozgrywkowy.
W tle realizowane są rozmowy formalne dotyczące przejęcia klubu, ale według informatorów są one już „na ostatniej prostej”.

1 godzina temu















