Po F1 GP Austrii 2024

4 miesięcy temu

Czy Max Verstappen przesadził? Czy Lando Norris nie potrafi się ostro ścigać? No i czy GP Austrii 2024 będzie miało jakieś konsekwencje w kontekście walki o tytuł?

Niezły żurek

Formuła 1, jej kibice i sposób sędziowania to taka interesująca zupa. Zupa, która większość czasu stoi zupełnie zimna i nieprzyprawiona. Kiedy ktoś w końcu zupę przyprawi i ją nieco podgrzeje, okazuje się, iż tak się nie da. Zupa doprawiona od razu wrze. Innego stanu nie ma, mimo iż zimna jest po prostu niedobra. Tak jest z walką na torze.

Na brak lub jakość walki koło w koło narzeka się nieustannie. Regulaminy próbują nam wmówić, iż mijanie z niesportową przewagą (DRS), to wyprzedzanie. Niestety nie dałem się nabrać. Kiedy jednak walka koło w koło się pojawi, od razu jest za gorąco. Każdy narzeka, iż „be”, zły Verstappen, biedny Norris, zawsze zostawia się miejsce… Otóż nie zawsze, ale o tym za moment.

Runda pierwsza

Weekend F1 GP Austrii 2024 od początku zapowiadał się dobrze i jako kolejna odsłona walki Verstappen vs Norris. Z resztą obaj Panowie lubią ten tor, zawsze mają na nim dobre występy i (szczególnie Max) toczyli na nim już świetne pojedynki. Choć nie było tam kontrowersji, to oznaki jak będzie wyglądać ta walka, mieliśmy już w sprincie. Wydawało się bowiem po kwalifikacjach, iż nikt nie podskoczy Verstappenowi na Red Bull Ringu. Jednak w trybie wyścigowym McLareny były zdecydowanie bliżej Maxa (Pereza przemilczmy…).

Sprint dał nam pierwszą walkę Norrisa z Verstappenem. Walkę, w której Norris dohamował do zakrętu numer 3 będąc daleko za Maxem, wskoczył mu „pod pachę” i na chwilę objął prowadzenie. Na chwilę, bo na kolejnym zakręcie pozwolił Maxowi wejść na wewnętrzną i stracił nie tylko prowadzenie, ale kilka sekund później choćby drugie miejsce na rzecz Piastriego, który w szóstym zakręcie wymiatał przez cały weekend.

Co tam było widać? Obejrzyjcie skrót od czasu 1:40 – LINK. Najważniejsza jest powtórka z helikoptera. Na niej widać, iż Norris dohamowuje bardzo późno. Mieści się w zakręcie, ba – mógł pojechać choćby szerzej i mieć więcej prędkości na wyjściu. Mimo wszystko jednak Verstappen widzi ten atak w lusterkach i opóźnia złożenie się w zakręt, by nie skasować obu bolidów. Widać to po torze jazdy Piastriego, tuż za liderami. Verstappen jest zdziwiony, iż Lando zmieścił się w zakręcie i gdy próbuje wskoczyć na wewnętrzną, musi rzucić bolidem w bok, bo nie ma miejsca tam, gdzie się spodziewał. Atak Lando był zgodny z przepisami, ale oparty na dużym zaufaniu do Verstappena, iż ten nie złoży się w zakręt, widząc w lusterku lecący bombowiec.

Norris pojedynek przegrał i to choćby mając za trójką DRS. Ciąg dalszy mieliśmy w wyścigu, choć już bez PIastriego, który stracił czas po naruszeniu limitów toru w qualach, co pewnie ostatecznie kosztowało go pierwsze zwycięstwo.

Runda druga

GP było nieco inną historią, bo gdyby nie słaby pistop, co Red Bullowi adekwatnie się nie zdarza, Verstappen wygrałby z bezpieczną przewagą. Jednak słaby zjazd i błąd Maxa na zimnych oponach, dały Norrisowi szansę na atak. Wszystko możecie zobaczyć na skrócie wyścigu od 4:20 – LINK. Lando atakuje, ale nie mieści się w zakręcie. Verstappen unika kolizji. Przy kolejnej próbie Norris mieści się na styk, ale Verstappen utrzymuje pozycje poza torem. Tu mamy pierwszą niekonsekwencję. Niekoniecznie ze strony sędziów, ale samych zawodników i komentatorów – od razu są obiekcje do faktu, iż Verstappen utrzymał pozycję poza torem.

Problem w tym, iż sami zawodnicy wciąż gadają, iż „zawsze musisz zostawić miejsce”. Lando go tam nie zostawił dla Maxa, prawda? No więc jeżeli trzeba miejsce zostawić zawsze, to zawsze. Przy kolejnym ataku to z kolei Verstappen nie zostawia miejsca na dohamowaniu i kończy się to kontaktem, po którym obaj Panowie łapią kapcia, Norris odpada, a wygrywa Russell. Z tyłu w brodę pluje sobie Piastri, bo gdyby nie błąd w kwalach, to miałby pierwsze zwycięstwo w cuglach.

Po kontakcie, jeszcze w trakcie wyścigu zaczęły się pierwsze przepychanki. Kto? Co? Zły Verstappen, „konsekwencje 2021” i co tylko. Ja chciałem tylko zauważyć, iż (jak wspomniałem wcześniej), Norris nie zostawił miejsca na wyjściu Verstappenowi. Zero. Max na wejściu także nie zostawił miejsca, ale kontakt był w pełni do uniknięcia, nie trzeba było choćby wyjechać całym kołem na tarkę. Lando jednak się nie ruszył.

Kontekst

Teraz, żeby było jasne, zgodnie z przepisami wina jest w 100% po stronie Maxa, kara była zasłużona i tego nie kwestionuję. Popatrzcie jednak tutaj. To jest walka z bodaj 2022, gdzie w identycznej sytuacji (tylko teraz tym złym był Leclerc), Max zrobił wymagany ruch i obaj Panowie pojechali dalej. Czy Leclerc dostał wtedy karę? No nie. Czy ktoś wieszał na nim psy? No nie. Należy więc zadać sobie pytanie, czemu jeden kierowca za identyczny manewr dostaje karę, drugi nie. Pamiętajcie – w F1 przy ocenie wykroczenia nie bierze się pod uwagę jego skutków.

W ogóle ta zasada „zawsze musisz zostawić miejsce” jest durna. Robert Kubica wielokrotnie opowiadał o tym, iż on jest z pokolenia i czasów, kiedy kierowca chcący wyprzedzać po zewnętrznej wiedział, iż nie ma choćby co próbować, bo ten po wewnętrznej zawsze go wywiezie i po prostu zabraknie nitki asfaltu. Było tak od zawsze, jeszcze kilka lat temu takie ściganie w F1 było normą. Co się stało? Sędziowie, zawodnicy, a przez to także kibice… wszyscy zapętlili się co wolno, a czego nie. Znalazły się bowiem osoby, które potrafiły idealnie balansować na granicy przepisów obnażając ich wady, a sędziowie po prostu rozłożyli ręce.

Powyższe zostawienie walki Maxa z Leclerciem i Norrisem skłoniło mnie do pogrzebania. Tutaj mamy walkę na GP Wielkiej Brytanii 2019. Verstappen kontra Leclerc. Walka do dziś wspominana jako jedna z najładniejszych i najdłuższych w dekadzie. Obaj Panowie jechali ostro po limicie, ale obaj z szacunkiem i zaufaniem do siebie, unikając kontaktu. Zobaczcie jak Leclerc późno rusza się na dohamowaniu do Stowe (4:00). Zobaczcie jak (2:10) wywozi Verstappena na tarkę przed Brooklands. Tu z kolei macie powtórkę walki Leclerca i Verstappena w Austrii 2022.

Nie rób bliźniemu, wiecie – nie miłe

Widzicie co mam na myśli? Jeszcze raz – nie kwestionuję winy Verstappena. Kwestionuję zasady, na jakich strony chcą ze sobą walczyć. Według mnie zasady zostały w tej walce nagięte przez obie strony. Norris atakował choćby poza limitem, darząc Maxa zaufaniem, iż w razie czego uniknie kontaktu. W druga stronę to nie zdziałało, choć Verstappen dodał po wyścigu, iż w ogóle Lando się tam nie spodziewał. Niemniej cała sytuacja była do uniknięcia przez OBIE strony, ale tak się nie stało. Norris musi stosować zasady ostrej walki także do siebie, a nie wypycha Maxa na trawę w Barcelonie, a tu jest zdziwiony, iż Verstappen robi to samo na zwykła tarkę.

Verstappen, przyzwyczajony do walki na limicie (Leclerc) lub czasem choćby poza (Hamilton), musiał wreszcie w tym sezonie znów wejść w taki tryb. Tu mamy ciekawą historię. O ile Leclerc daje sobie radę w twardej walce z Maxem na torze, to inni mają problemy. Choćby Hamilton, który w okresie 2021 liczył zdaje się na starcie podobne jak z Rosbergiem. Nieco gierek poza torem, troszkę na torze i jakoś to będzie. Problem w tym, iż Verstappen taki nie jest. On w żadne gierki słowne, żadne „mind games” się nie bawi. On przelewa to wszystko na tor i tam ściga się do samego limitu. Lewisa to zaskoczyło, bo cała walka o tytuł rozgrywała się na torze, od czego chyba się odzwyczaił. Max z resztą dał świadectwo swojego charakteru w wywiadzie po GP Austrii 2024. Reporter Canal+ zapytał go, czemu nie odpuścił, przecież z zapasem prowadzi w mistrzostwach. Max odpowiedział, iż jest tu by wygrywać i jeżeli ma odpuścić, to równie dobrze może iść do domu, usiąść na kanapie. Takim właśnie jest zawodnikiem – ściga się zawsze i do końca. Nie ma tu kalkulowania, po prostu ostra jazda na limicie.

Walka bardziej prawdziwa

Tak jak Hamilton nie był na to gotowy, tak nie jest chyba także Norris. To nie chodzi o to, iż Max jeździ bez szacunku. On jeździ skrajnie ostro. Nie przyznał się do błędu? Po pierwsze pewnie czuje, iż Norris mu ufał gdy puszczał bomby na zablokowanych kołach, a nie odwdzięczył się tym samym. Po drugie… jest nieco bucem. Tak jak każdy kto wygrywa w F1, jak każdy mistrz świata. Alonso, Hamilton, iż tylko wymienię z reszty osób na obecnym gridzie. Poprawka – MY ich widzimy jako buców. To są sportowcy w 100% skoncentrowani na osiągnięciu wyniku, a my patrząc z zewnątrz, często tak odbieramy ich zachowanie, nie do końca je rozumiejąc.

Są wreszcie sugestie, iż Max celowo jechał na kontakt. Nie ma kierowcy wyścigowego, który celowo rozwala swój bolid. jeżeli jacyś przychodzą mi do głowy, o których wiemy, iż zrobili to celowo, to pozwolę sobie wymienić dwa nazwiska: Senna, Schumacher….

Obaj Panowie: Max i Lando, muszą się przeprogramować na wspólną walkę. Jedna osoba tego nie zrobi, bo nie musi – Verstappen prowadzi przecież z dużą przewagą. Teraz jest więc szansa dla Norrisa, by pokazać, iż on potrafi zagiąć Maxa na torze w sposób, w jaki twardą walką niezbyt potrafił Hamilton (vide wypadek na Silverstone 2021). Czy to przeprogramowanie oznacza inną relację na linii Max – Lando? Who cares? Ja nie, ale może jestem z jakiejś dziwnej grupy kibiców F1, którzy oglądają ją dla ścigania, a nie dramatu obyczajowego za kulisami, typu Drive To Survive.

Sezon otwarty na kontrowersje

Co ciekawe, gdyby nie dramatyczny weekend Leclerca w Austrii, to po tym GP Charles byłby na drugiej pozycji w mistrzostwach. W sezonie, w którym Ferrari jest niemal niewidoczne. Myślę, iż warte odnotowania. Mam nadzieję, iż także Piastri zacznie unikać tych małych potknięć, które nie pozwalają mu wejść w bezpośrednią konfrontację z Verstappenem. Czuję, iż to mogło by być bardzo ciekawe.

Teraz przed nami Silverstone i czuję, iż możemy spodziewać się zaostrzenia walki. Szczególnie, iż po pomarańczowej armii w Austrii, tu będziemy mieli jeszcze bardziej fanatyczną brytyjską.

Idź do oryginalnego materiału