Dobry sezon przeplatany poważnymi urazami

Pół żartem pół serio można powiedzieć, iż w życiu pewne są trzy rzeczy – śmierć, podatki oraz kontrakt Maticia Ivacicia w Krajowej Lidze Żużlowej. Gdy tylko Słoweniec pojawił się w naszym kraju w 2018 roku, to co roku mogliśmy go częściej lub rzadziej oglądać na torach najniższej klasy rozgrywkowej. Nie inaczej było w okresie 2025, gdzie 32-latek reprezentował barwy Speedway Kraków.

Tegoroczna kampania rozpoczęła się dla Ivacicia wprost fantastycznie – Słoweniec w każdym z trzech pierwszych spotkań był liderem swojej drużyny, zdobywając po jedenaście punktów. Swoją świetną jazdą przyczynił się do sensacyjnych wygranych krakowian przeciwko zagranicznym gościom z Landshut i Daugavpils. W czerwcu w spotkaniach z trudniejszymi rywalami, i to na wyjeździe, nie było już tak kolorowo, choć z drugiej strony ciężko określać występy na poziomie siedmiu-ośmiu „oczek” jako złe. Można zatem powiedzieć, iż Słoweniec ustabilizował się na w miarę przyzwoitym poziomie.

Niestety, ale na tym zakończyły się na dobrą sprawę występy ligowe Ivacicia. Na początku lipca zawodnik doznał kontuzji na treningu, która go wykluczyła z jazdy na kilka tygodni. Gdy wrócił do składu krakowian, to w pierwszym wyścigu po kontuzji zaliczył kolejny wypadek, która zakończył się kolejną przymusową pauzą. Uraz nie okazał się być szczególnie groźny, jednak w krakowskich barwach już nie zdążył wystąpić, bowiem jego drużyna zajęła ostatnie miejsce w ligowej tabeli.

Ostatecznie Ivacic mimo miejsca dopiero w trzeciej dziesiątce najskuteczniejszych zawodników rozgrywek znalazł już zatrudnienie na sezon 2026. Słoweniec został bowiem ogłoszony nowym żużlowcem spadkowicza z Metalkas 2. Ekstraligi – Unii Tarnów.

Matic Ivacic – występy

Matic Ivacic – podsumowanie

Matic Ivacic