W Detroit, USA, doszło do kontrowersyjnego incydentu z udziałem kierowcy Lyfta, który odmówił przewozu pasażerki ze względu na jej wagę.
Poszkodowana, Dajua Blanding, znana pod pseudonimem Dank Demoss, twierdzi, iż spotkała się z jawną dyskryminacją, gdy kierowca oświadczył, iż jego pojazd nie jest w stanie unieść tak dużego ciężaru. Podczas próby zamówienia przejazdu na mecz drużyny Detroit Lions, Demoss spotkała się z odmową. Kierowca stwierdził, iż „jego opony nie wytrzymałyby tak dużego obciążenia”, sugerując zamówienie Ubera XL, czyli większego pojazdu. Pomimo tego, iż przeprosił i zaoferował zwrot kosztów, sprawa trafiła do sądu.
Pozew o dyskryminację – co mówi prawo?
Demoss postanowiła nie pozostawić tej sprawy bez reakcji i złożyła pozew przeciwko kierowcy, powołując się na dyskryminację. Jak wyjaśnia jej prawnik, Jonathan Marko, prawo w stanie Michigan chroni obywateli przed nierównym traktowaniem ze względu na m.in. rasę, religię czy płeć, ale także masę ciała. Oznacza to, iż odmowa przewozu osoby z powodu jej wagi może zostać potraktowana na równi z dyskryminacją na tle rasowym czy religijnym. „W Michigan masa ciała jest cechą chronioną. „Odmowa przewozu kogoś ze względu na jego wagę byłaby tym samym, co odmowa przewozu ze względu na jego rasę lub religię – przynajmniej według prawa ” – twierdzi Jonathan Marko, prawnik poszkodowanej.
Lyft odpiera zarzuty i podkreśla zasady równego traktowania
Lyft natychmiast zareagował na kontrowersje, wydając oficjalne oświadczenie. Firma jednoznacznie potępiła wszelkie przejawy dyskryminacji, zaznaczając, iż jej wytyczne społecznościowe oraz regulamin wyraźnie zakazują jakiejkolwiek formy nękania i nierównego traktowania pasażerów.
Sprawa wzbudza szeroką dyskusję na temat granic pomiędzy indywidualnymi decyzjami kierowców a przestrzeganiem przepisów antydyskryminacyjnych. Czy kierowca miał prawo odmówić przewozu, jeżeli faktycznie obawiał się o bezpieczeństwo pojazdu? A może był to jedynie pretekst do wykluczenia pasażerki?
Źródło: lefigaro.fr