W grudniu 2013 roku Michael Schumacher uległ wypadkowi podczas jazdy na nartach w Alpach Francuskich. Siedmiokrotny mistrz świata upadł i uderzył głową w wystający kawałek skały, a kolejne miesiące spędził w stanie śpiączki farmakologicznej. Od tamtej pory rodzina legendy ukrywa informacje o jego stanie zdrowia, chociaż wiadomo, iż potrzebuje on stałej opieki.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny: Jagiellonia zagrała lepszy mecz niż Legia, ale wciąż to była przepaść
Michael Schumacher "poleciał helikopterem". Mistrz świata spotkał się z córką
Niedawno córka legendy Formuły 1 poinformowała, iż urodziła córkę. "Witaj na świecie, Millie. Urodziłaś się 29 marca, nasze serca są wypełnione bardziej, niż kiedykolwiek. Jesteśmy niesamowicie szczęśliwi, iż jesteś w naszym życiu" - napisała Gina Schumacher w mediach społecznościowych i udostępniła zdjęcie ręki noworodka.
Jak się okazuje, podczas narodzin towarzyszył jej ojciec. Takie wieści przekazał niemiecki tabloid "Bunte", a powiela je m.in. "Bild". "Schumi poleciał helikopterem" - czytamy. Wielokrotny mistrz świata miał odbyć podróż z Majorki, gdzie spędza większą część roku, do Genewy, gdzie rodziła jego córka.
Rzekomo podróż do rezydencji nad Jeziorem Genewskim zaplanowana była już wcześniej i nie zależała jedynie od narodzin pierwszej wnuczki Schumachera. 56-latek wraz z żoną zimę spędzają w Hiszpanii, a po niej przenoszą się właśnie do Szwajcarii. To w ich przypadku dość "klasyczny" rytm roku.
Schumacher nie spędzi wiele czasu z nowo narodzoną wnuczką, bo jego córka i jej mąż na co dzień mieszkają w USA. Tam prowadzą własne ranczo, a Gina startuje w zawodach jazdy westernowej. Właśnie tam chcą wychowywać córkę i według niemieckich mediów niedługo opuszczą Szwajcarię. Udało im się jednak spotkać i spędzić czas z rodzicami.