Niesamowite osiągnięcie. Mówi o znajomości z Zmarzlikiem

speedwaynews.pl 1 godzina temu

Brady Kurtz pokazał, iż debiutanci mają wiele do udowodnienia. Australijczyk stawał na głowie i zdołał wygrać aż pięć rund z rzędu, bijąc rekord Tony’ego Rickardssona. Kurtz spodziewał się jedynie, iż uda mu się wygrać jedną rundę, ale takiego osiągnięcia nie wyobrażał sobie w największych snach.

Wierzyłem, iż mogę wygrać jedna rundę, ale nie pięć. Najważniejsze dla mnie było chociaż spróbować wygrać, inaczej nie widziałbym powodu w jeździe na takim poziomie. Jednak naprawdę, nie myślałem o wygraniu pięć rund z rzędu. Najwięcej dla mnie znaczy zwycięstwo w Gorzowie. Nie dlatego, iż to było pierwsze ale wtedy zrozumiałem, iż nie odstaje poziomem od innych – powiedział Brady Kurtz dla Speedway Stara.

Żużlowiec pozostaje wierny swojemu sprzętowi. Jego kooperacja z Ashleyem Hollowayem przynosi efekty, o czym świadczą jego wyniki w cyklu oraz lidze. Brady Kurtz zdecydowanie widzi pole do poprawy, ale w aspektach mentalnych. Chce być odpowiednio przygotowany do ponownej walki.

Nie zmieniam niczego. Ten sam tuner, ten sam motocykl i tylko lepsze podejście. Widzę kilka elementów, gdzie chciałbym się naprawdę poprawić. o ile chce przez cały czas walczyć o mistrzostwo, muszę jechać na pewnym poziomie przez cały cykl. Nie mogę sobie pozwolić na pomyłkę.

Runda w Vojens to prawdziwy rollercoaster. Do samego końca toczyła się batalia o miano najlepszego żużlowca na świecie. Ostatecznie Bartosz Zmarzlik wytrzymał presje kilku okrążeń, dając powód do euforii milionom Polaków. Kurtz natomiast nie jest na siebie zły, ponieważ zrobił co tylko mógł.

Nie wiem, czy coś się zmieniło od Vojens, ale byłbym naprawdę wkur* jakbym przegrał. Ostatecznie czuję, iż zrobiłem wszystko, co mogłem. Mogę tylko przyjąć do wiadomości, iż tak się potoczyło – przyznał. – Myślę, iż się dogadujemy. Nie rozmawiamy często, ale jeździliśmy razem w Szwecji i naprawdę siebie rozumiemy. Nie bez powodu jest najlepszy na świecie. Nigdy się nie poddaje, dlatego wygrywa.

Podium SGP w Warszawie: od lewej: Brady Kurtz, Jack Holder, Patryk Dudek
Idź do oryginalnego materiału